Jak w ubiegłym roku.
Jak w ubiegłym roku pogoda dopisuje a kwiatów i klombów w Ciechocinku przybyło.
Marek wpadł na kilka godzin; spacerowaliśmy, wypiliśmy dobrą kawę
w Kawiarni Wiedeńskiej, wspomogliśmy grających na ulicach i pod tężniami artystów.
Jedna z kuracjuszek nie kryła zawodu, że nie ma otwartego spotkania
z Markiem.
Stwierdziła nawet, że przecież mogłoby być spotkanie ze mną.
Odmówiłam.
Przecież świadomie naraziłabym ją na kolejny zawód odpowiadając -
na ewentualne podchwytliwe pytanie - że nie znam Ałganowa.
Powrót do "Halina Borowska - Blog żony" / Do góry