i pospacerować na molo.
Podczas tego pobytu udało się także odwiedzić Gdańsk. Byliśmy tam
z Elą /która, wraz z mężem, pokazała nam w ubiegłym roku Gdynię/
i dzięki jej podpowiedzi odwiedziliśmy Muzeum Bursztynu niedaleko
Złotej Bramy. Jeszcze dzisiaj, z gęsią skórką zachwytu, wspominam
tę wizytę. Bursztynowe rzeźby, jaszczurki i muszki zastygłe w bursztynie
na wieki, martwa natura oddająca nawet wilgoć miąższu w przekrojonej
na wpół cytrynie. Niektórych autorów tych dzieł poznaliśmy osobiście odwiedzając ich galerie.
Bursztyn to nasz wielki skarb a i właściwości zdrowotne też podobno posiada - powiedział mój mąż wręczając mi niespodziewanie korale
w prezencie.
Zaprosił nas też na obiad, do uroczej restauracji nad Motławą,
za który wszakże musiałyśmy zapłacić, bo zakup naszyjnika wyczerpał
jego możliwości finansowe.
Powrót do "Halina Borowska - Blog żony" / Do góry