„na temat” z udziałem polityków.
Zazwyczaj temat jest określony, co nie oznacza, niestety, że uczestnicy rozmowy nie zamienią go błyskawicznie na przycinki i wyciąganie
nie zawsze dokładnie sprawdzonych faktów z przeszłości. W rozmowie używa się często niewybrednego słownictwa, a temat, meritum, argumenty - kto by się tym przejmował!
Ma rację J. Palikot, że polityka się skundliła (choć sam się do tego skundlenia przyczynia).
Ma rację J. Rokita, że nie ma już dyskusji na argumenty (choć nie wszystkie jego argumenty podzielam).
Kto za to odpowiada? Odpowiadamy my - słuchając i oglądając.
I żadne prośby o zmiany nie odniosą skutku, bo co najwyżej możemy usłyszeć :
„Ty to sobie możesz prosić!”.
Jedyna droga - moim zdaniem - która mogłaby doprowadzić do bardziej wybrednego doboru rozmówców i tematów, prowadzi przez totalny bojkot programów ze świńskim ryjem i podobnych. Tak, aby nie można się było chwalić :
„Wczoraj oglądało nas 5 mln widzów - zostańcie z nami!”
A ja wychodzę.
Powrót do "Halina Borowska - Blog żony" / Do góry