Internet to wspaniałe medium; nasz syn Kuba popiera kontynuowanie zapisywania wydarzeń przeze mnie. Czas pokaże jak sobie z tym poradzę.
Sobotę i niedzielę spędziłam z Markiem. Oprócz świeżych koszul i garniturów – na dalszą trasę – zawiozłam mu trochę informacji o rodzinie, a także "smaczki" prasowe. Wyraziłam też telefonicznie, już po rozstaniu, zdziwienie, że redaktor Krzysztof Pilawski nie lubi kawy z gałką lodów.
Powrót do "Halina Borowska - Blog żony" / Do góry