Przed rozłąką próbowałam zachęcić Jasia /4 latka/ do kontaktów telefonicznych.
Poinformował mnie, że obawia się, że będzie zbyt zajęty aby do mnie telefonować. Tak też było.
Z bliźniakami /we wrześniu po dwa latka/ nie umawiałam się w ogóle. Też nie mieli czasu aby się skontaktować.
Ale spotkanie w niedzielę wynagrodziło mi wszystko. Radość; szczera, nie udawana - jak to u dzieci.
Za parę lat może się zdarzyć, że zatelefonują i porozmawiają.
Ale czy będą się tak cieszyć?!
Muszę się starać.
Powrót do "Halina Borowska - Blog żony" / Do góry