Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Forum / 21.07.06 / Powrót

Gdyby zmienił Pan przynależność partyjną (no bo to przecież jest teoretycznie możliwe) byłby Pan bez możliwości bycia sobą? To znaczy czy przynależność partyjna warunkuje to, jakim się jest człowiekiem i politykiem? Chodzi o to, że teraz jak ktoś z PiSu, LPRu itd. to mówią jednym głosem, na wszystko: Tak albo na wszystko: Nie. Czy polityk może być indywidualnością? Życzę sobie, Panu oraz wszystkim mądrym politykom, żeby się zjednoczyli i bez względu na przynależność partyjną podjęli współpracę dla dobra Polski.

Polityk może i powinien być indywidualnością pod warunkiem…że w ogóle jest indywidualnością. Nie zależy to jednak od przynależności partyjnej lecz od człowieka, jego osobowości. Indywidualizm nie może jednak oznaczać podważania programu partii, do której się należy, bo wtedy taka przynależność nie miałaby sensu. Można zmienić partię ewentualnie próbować założyć nową. Przynależność partyjna oczywiście nie warunkuje, jakim się jest człowiekiem i politykiem. Ta zależność powinna być odwrotna i na ogół bywa. Poważni, odpowiedzialni ludzie nie zostają członkami niepoważnych i nieodpowiedzialnych partii. Ksenofobi, przeciwnicy Unii Europejskiej nie wstępują do partii, które z entuzjazmem przyjęły integrację europejską i opowiadają się za jej pogłębieniem, itp. Są jednak ludzie, którzy przychodzą do polityki nie ze względów ideowych, czy dlatego, że chcą coś robić dla innych, ale w nadziei na stanowiska. Nie mają własnego zdania. Przytakują przywódcom. Liczy się dla nich to, że partia jest właśnie u władzy, czy też ma szansę na wygraną w wyborach, a nie program, jaki chce realizować, czy też obowiązujące w niej - lub nieobowiązujące - standardy. Polska scena polityczna jest jeszcze słabo wykrystalizowana, wiele partii nie ma wyraźnego ideowego oblicza, więc zmiany „barw” są dość częste, po to są jednak partie polityczne, by dawały społeczeństwu jak najszerszą ofertę programową i odzwierciedlały możliwie dokładnie jego poglądy. Ponadpartyjne zjednoczenie wszystkich mądrych polityków, o które Pan apeluje, byłoby możliwe i pożądane w konkretnych sprawach, kiedyś np. istniało w kwestii polskiej polityki zagranicznej. Po dojściu skrajnej prawicy do władzy wystąpiłem o szerokie, centrolewicowe, obywatelskie porozumienie na rzecz demokracji i rozwoju. Sporów ideowych nie da się jednak uniknąć. Dobro Polski jest różnie rozumiane. Rzecz w tym, żeby politykom rzeczywiście chodziło o dobro Polski.

Powrót do "Forum" / Do góry