Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Forum / 31.12.02 / Powrót

Panie Marszałku! W niedawnym czasie Jarosław Kaczyński powiedział, dla "Rzeczpospolitej", że jak wejdziemy do Unii Europejskiej w 2004 roku, to on boi się, iż wyjdziemy z niej wolą społeczeństwa w 2006. Czy to oznacza, że w dwa lata później po wejściu do Unii odbędzie się referendum, w którym Polacy zadecydują czy w Unii mamy pozostać?

Nie podzielam obaw Jarosława Kaczyńskiego, trudno mi też dociekać, co miał na myśli mówiąc o naszym wyjściu z Unii. Jak widać jednak, zakłada, że tam wejdziemy, a to już pewien postęp. Z badań wynika, że wynik negocjacji, który polska ekipa przywiozła z Kopenhagi, został przez społeczeństwo odebrany pozytywnie. To że musimy się dostosować do wymogów unijnych jest zupełnie oczywiste. Każdy kraj członkowski musiał się dostosować i dostosowuje się w dalszym ciągu. Nie słychać jednak, żeby ktoś chciał z Unii wychodzić. Przeciwnie. Kolejne kraje zabiegają o wejście do niej. Unia Europejska to jest wielki organizm. Podejmowane przez nią decyzje wewnętrzne, mają wpływ na kraje zewnętrzne. Jeśli np. Unia zdecyduje, że sprzedawane w jej obszarze produkty muszą spełniać określone standardy, to wszystkie kraje, które chcą z Unią handlować, muszą tych standardów przestrzegać. Będąc wewnątrz Unii i mając 27 głosów w Radzie Europy (tyle co Hiszpania i tylko 2 głosy mniej niż Niemcy) będziemy współdecydować, uczestniczyć w tej grze. Pozostając poza Unią pozbawimy się nie tylko możliwości wpływania na istotne dla nas sprawy, ale także szans rozwojowych, a tym samym będziemy skazani na marginalizację. Nie dość, że nie dostaniemy środków pomocowych z budżetu unijnego (zdaniem Jarosława Kaczyńskiego i przeciwników naszego wejścia do Unii są one zbyt skromne, ale przecież niemałe!). Nie napłyną także prywatne inwestycje, drobny i średni kapitał zagraniczny, bez którego trudno nam będzie zwiększyć tempo wzrostu gospodarczego. Dzisiaj drobni przedsiębiorcy z krajów Unii Europejskiej traktują nas bowiem jako kraj niepewny, swoistą szarą strefę. Dopiero wejście do Unii, a więc przyjęcie jej prawa i reguł, to zmieni. W tym tkwi nasza szansa na przyspieszenie rozwoju i myślę, że większość społeczeństwa to rozumie i chce naszego członkostwa w Unii. Kto jest przeciw, musi Polakom powiedzieć, co proponuje na przyszłość, jaką widzi alternatywę. Jakoś nie słychać o dobrych propozycjach.

Powrót do "Forum" / Do góry