|
|
|
| | Forum / 12.06.03 / PowrótPanie Marszałku, mam pytanie związane z działaniem Urzędów Pracy, gdzie zapisują się bezrobotni. W Polsce urzędy te ograniczają się wyłącznie do rejestracji bezrobotnych i wypłacania zasiłków. A np. w Australii Urzędy Pracy są prywatne i państwo płaci im za znalezienie pracy bezrobotnemu. Urzędy szukają więc miejsc pracy w sposób bardzo aktywny i skuteczny. Urzędnicy odwiedzają pracodawców, namawiają ich do zatrudnienia kogoś z listy bezrobotnych, gdyż mają w tym interes. Dla państwa to także dobry interes, gdyż człowiekowi, który podjął pracę, nie trzeba już płacić zasiłku. Czy nie można tak w Polsce?Problem nie polega na tym, czy urzędy pracy są państwowe, czy prywatne, lecz na tym, czy w kraju powstają nowe miejsca pracy. W Polsce i Australii sytuacja jest niestety nieporównywalna pod tym względem. Nasza gospodarka wprawdzie weszła już w fazę ożywienia, ale inwestycji i nowych miejsc pracy jest wciąż mało. A przecież pracodawca, żeby kogoś nowego zatrudnić, musi mu stworzyć miejsce pracy. Zrobi to, jeśli będzie miał w tym swój interes, a nie pod wpływem namów i perswazji pracownika urzędu pracy, bez względu na to, czy będzie on państwowy, czy prywatny. (Jeśli prywatny, to już raczej nie "urząd"). W Polsce są firmy zajmujące się pośrednictwem pracy, (tzw. łowcy głów), szukają one jednak pracowników, a nie miejsc pracy, działając na zlecenie pracodawców, którzy chcą zatrudnić np. wybitnego specjalistę w określonej dziedzinie, czy też menedżera o ściśle określonych zdolnościach i kompetencjach. "Podkupują" oni pracowników w innych firmach oferując im wyższe płace, lepsze warunki pracy itp. Powrót do "Forum" / Do góry | | | | |
|
|
|