Panie Marszałku! Aleksander Kwaśniewski powiedział niegdyś, że polityka jest funkcją miejsca, czasu i okoliczności. Patrząc z perspektywy czasu, jakie czynniki spowodowały, iż wszedł Pan na szczyty świata polityki?Zgadzam się z Aleksandrem Kwaśniewskim. Zaczęło się chyba od tego, że pracując w Ministerstwie Rynku Wewnętrznego jako dyrektor departamentu ekonomicznego awansowałem na wiceministra tego resortu w rządach Tadeusza Mazowieckiego i Jana Krzysztofa Bieleckiego, nadzorującego m.in. prywatyzację handlu i turystykę. W tym okresie współpracowałem we wdrażaniu reformy gospodarczej z zespołem wicepremiera Leszka Balcerowicza. Działałem też w tzw. Ruchu 8 Lipca - reformatorskiej grupie w PZPR. Dałem się więc poznać politykom z prawa i z lewa. Związałem swoje losy z formacją lewicową i wraz z nią awansowałem. Nie byłoby chyba jednak tych awansów, gdyby nie wysokie poparcie i zaufanie wyborców - najpierw w okręgu pilskim przez trzy kadencje, a teraz warszawskim. A na poparcie trzeba już indywidualnie zapracować. Generalnie zawód polityka, jeśli traktuje się go poważnie i odpowiedzialnie, wymaga ciężkiej pracy i wytrwałości. Sukcesów nie osiąga się łatwo, a jeśli - co się zdarza - przychodzą łatwo (liczy się też łut szczęścia), to są krótkotrwałe.
Powrót do "Forum" /
Do góry