Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Publikacje / 25.10.06 / Powrót

Przewrót Giertychowski
Dział: Edukacja

Maciej Giertych pozazdrościł synowi Romanowi rozgłosu i rozpoczął kampanię na rzecz zniesienia obowiązkowego nauczania w szkołach teorii ewolucji. W zamian zaproponował naukę o kreacjonizmie, według którego wszechświat oraz wszystkie organizmy i człowiek zostały stworzone poprzez nadnaturalne interwencje Boga-Stworzyciela. W spotkaniu, jakie zorganizował na ten temat w Parlamencie Europejskim, wspierało go trzech naukowców z USA, Niemiec i Francji. Cóż, dziwaków i ekscentryków, także z tytułami naukowymi, na świecie nie brakuje. Tyle że ci trzej ośmieszali się na własny rachunek, a Maciej Giertych jest nie tylko profesorem biologii, ale jako eurodeputowany reprezentuje Polskę. Poza tym tamci nie mają, jak Maciej Giertych, za syna ministra edukacji.
No i zaczęło się. Syn nie wyparł się ojca. Stwierdził , że teoria ewolucji jest jedną z wielu teorii o powstaniu życia na Ziemi i jest sprawą nauczycieli i rodziców, czy znajdzie się w programach nauczania. Jego zastępca, wiceminister Mirosław Orzechowski, posunął się jeszcze dalej uznając teorię ewolucji za kłamstwo. A nauczyciele? Podobno niektórzy już zmienili wystrój pracowni biologicznych usuwając ze ścian plansze z wizerunkami przodków człowieka.
Nic to, że teoria ewolucji Darwina jest powszechnie uznawana w świecie naukowym, a przeciwstawianie jej kreacjonizmowi nie ma sensu, gdyż kreacjonizm nie jest teorią naukową, jak stwierdza senat Uniwersytetu Warszawskiego. Nic to, że także Kościół się z nią pogodził i utrzymuje dziś, że porządek wiary i porządek nauki nie wykluczają się, czyli, że nie ma konfliktu pomiędzy ewolucyjną teorią powstania człowieka a chrześcijańską koncepcją stworzenia. Stanowisko to wyraził jasno sam Jan Paweł II i aż mi głupio, że muszę o tym przypominać rodzinie Giertychów i jej środowisku politycznemu. Ale niech tam.
Nie można nauczać, że świat powstał w jednej chwili i równocześnie opowiadać o dinozaurach, które żyły wtedy, kiedy jeszcze nie było ludzi. Skąd to wiadomo? Chociażby stąd, że nigdy nie odnaleziono ludzkich kości i kości dinozaurów z tego samego okresu. Dopóki nie zostaną odnalezione, teoria ewolucji jest nie do obalenia. Jest taką samą teorią, jak teoria Kopernika, opartą wyłącznie na faktach naukowych. Kościół traktuje dziś opowieść o Adamie i Ewie jako pewien symbol. Nie twierdzi, że wszystkie organizmy żywe zostały jednorazowo stworzone przez Boga, tak jak to opisuje Biblia, ale że istota boska tchnęła życie w martwy glob, a potem życie rozwijało się właśnie w drodze ewolucji.
Żadne odkrycie po 1859 r. nie obaliło tego, co napisał Darwin, ale być może w jednym nie miał racji – w tym, że ewolucja postępuje zawsze w przód, czyli że gatunki nie cofają się w rozwoju. Słuchając Macieja i Romana Giertychów, czy też wiceministra Orzechowskiego można bowiem w to powątpiewać. Niewykluczone, że za chwilę dowiemy się – od nich lub ich kolegów znajdujących się na podobnym etapie ewolucji – że Ziemia jest płaska, a to co widzimy z Kosmosu, czyli że jest okrągła, to zwykłe złudzenie optyczne. Za błędne zostanie też uznane twierdzenie, że Ziemia obraca się wokół Słońca. Wystarczy przecież wyjrzeć przez okno, by przekonać się, że to Słońce się obraca...
Mimo wszystko pozostaję optymistą. Myślę że „przewrotu giertychowskiego” w Polsce nie będzie. Tego co się dzieje w oświacie, nie można jednak lekceważyć. Według senatu UW, wypowiedzi ministra i wiceministra edukacji na temat ewolucji dowodzą, że "są oni skrajnie niekompetentni w kwestiach, które od lat stanowią podstawowy kanon wykształcenia obywateli wszystkich cywilizowanych krajów". "Tego rodzaju osoby powinny być jak najszybciej pozbawione możliwości wywierania wpływu na edukację młodego pokolenia Polaków". To że dziś taki wpływ mają obciąża, moim zdaniem, Kazimierza Marcinkiewicza, który będąc premierem powołał Romana Giertycha oraz Jarosława Kaczyńskiego, który go na stanowisku ministra edukacji toleruje, spokojnie patrząc jak za jego sprawą rząd ośmiesza nas wobec świata. Nadzieja w tym, że – jak dowodzą spadające w sondażach notowania rządu – społeczeństwo już na to nie może dłużej patrzeć. Musimy jakoś przetrwać do wyborów – oby były jak najszybciej.

Źródło: Galicyjski Tygodnik Informacyjny TEMI

Powrót do "Publikacje" / Do góry