Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Publikacje / 28.12.05 / Powrót

Drzewo oliwne po polsku
Dział: O polityce i politykach

W 1995 r. włoski polityk, Romano Prodi, (późniejszy przewodniczący Komisji Europejskiej), stanął na czele centrolewicowej koalicji „Ulivo”, czyli Drzewo Oliwne, którą doprowadził do zwycięstwa w wyborach parlamentarnych w 1996 r. Uważam, że potrzebny nam jest polski odpowiednik włoskiego „drzewa oliwnego” – szerokie, centrolewicowe, obywatelskie porozumienie na rzecz demokracji i rozwoju.
Jako człowiek lewicy, chciałbym oczywiście, żeby lewica była w Polsce silna, jak najszybciej uporała się ze swoimi problemami i odzyskała zaufanie wyborców. Sytuacja polityczna jest jednak tego rodzaju, że sama lewica to dziś za mało. Mamy w Polsce do czynienia z tworzeniem się wokół Prawa i Sprawiedliwości potężnego bloku narodowo - konserwatywno - populistycznego, który jest w dodatku - nie w całości, ale w znacznej swej części - także antyeuropejski. Lewica, nawet zjednoczona, nie stanie się dla niego przeciwwagą, dlatego musi być sformułowana silniejsza niż wyłącznie lewicowa odpowiedź.
Sprawa jest dość pilna, bowiem blok ten z coraz większą determinacją, bez skrupułów i już nawet bez osłonek, realizuje program zawłaszczania państwa. Najnowszym dowodem jest to, co się dzieje wokół mediów. Posłowie PiS oficjalnie zapowiedzieli, że ich partia chce kontrolować telewizję publiczną i są już blisko celu. Zgodnie z uchwaloną w ekspresowym tempie i skandalicznym trybie ustawą o mediach (prace w Sejmie, mimo sprzeciwów PO, SLD i PSL, trwały tylko trzy dni), Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji ma liczyć 5 członków (do tej pory 9-ciu). Wiadomo, że nie będzie w niej żadnej opozycji, choć do tej pory była. Szykuje się też zmiana rad nadzorczych w mediach, a w efekcie zmian w kierownictwie. Ponadto, zgodnie z ustawą, nadawcy społeczni będą automatycznie uzyskiwać koncesje, co daje Radiu Maryja z mocy prawa przewagę nad innymi mediami. Jeśli ugrupowania polityczne, które mają możliwość zaskarżenia tej ustawy do Trybunału Konstytucyjnego (SDPL go nie ma) tego nie zrobią, a Trybunał nie postawi tamy tym zamierzeniom, Polska Radiomaryjna to już nie będzie ostrzeżenie publicystów, czy też licentia poetica artystów kabaretowych, lecz twardy fakt. Jeden z najważniejszych filarów demokracji – wolność środków społecznego przekazu – legnie w gruzach.
Apetyt rządzących na władzę absolutną wyraża się również w głośnym rozważaniu możliwości doprowadzenia do nowych wyborów parlamentarnych w pierwszej połowie 2006 r., unikając w ten sposób rozliczenia się z obietnic wyborczych.
Na polskie „drzewo oliwne” powinny złożyć się wszystkie partie i organizacje społeczne, dla których rozwój społeczeństwa obywatelskiego, sprawiedliwość i solidarność społeczna, tolerancja i poszanowanie praw mniejszości, umacnianie pozycji Polski w integrującej się Europie, to rzeczywiste wartości, a nie puste słowa, służące wyłącznie do uwodzenia wyborców. Partie i organizacje, które sprzeciwiają się wszelkim próbom upartyjniania i zawłaszczania państwa, nie zgadzają się na chaotyczną politykę gospodarczą i zastąpienie racjonalnej polityki społecznej populistycznymi gestami, chcą reformować państwo w uzgodnieniu ze społeczeństwem, razem z grupami, które są tymi reformami objęte lub nimi zainteresowane.
Taka szeroka koalicja jest w Polsce możliwa, choć zdaję sobie sprawę, że dojście do niej nie jest łatwe. Na przeszkodzie stoją różnego rodzaju zaszłości, uprzedzenia oraz nierzadko czysto osobiste anse. Wiele więc zależy od dobrej woli potencjalnych uczestników. Aby się przekonać o jej istnieniu lub nieistnieniu, trzeba zacząć rozmawiać! Nie przez media, jak to się działo do tej pory, lecz bezpośrednio, przy jednym stole. Okazją są zbliżające się wybory samorządowe. Same rozmowy nie oznaczają jeszcze koalicji, ani wspólnych list wyborczych, jak to niektórzy już komentują, uprzedzając wypadki. Jeśli jednak okaże się w ich toku, że możliwe jest uzgodnienie wspólnego stanowiska w konkretnych sprawach, a także wyłonienie lidera – kompetentnego, o nieposzlakowanej opinii i dużym autorytecie, który mógłby stać się wspólnym kandydatem na prezydenta lub burmistrza, to będzie otwarta droga także do głębszej współpracy – najpierw na szczeblu lokalnym, a potem w skali kraju.
Marek Borowski

Źródło: Galicyjski Tygodnik Informacyjny TEMI

Powrót do "Publikacje" / Do góry