Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Publikacje / 27.07.05 / Powrót

Wet za wet to niedobra polityka
Dział: O polityce i politykach

to niedobra polityka
Informacja o tym, że chadecja (CDU/CSU), która po wyborach na jesieni prawdopodobnie przejmie rządy w Niemczech, opowiedziała się w swoim programie wyborczym za utworzeniem w Berlinie "Centrum przeciwko Wypędzeniom", wywołała w Polsce liczne komentarze, ustosunkowali się do niej – w sposób bardziej lub mniej wyważony - również politycy. Zwróciła moją uwagę i lekko mnie zaniepokoiła zwłaszcza wypowiedź Lecha Kaczyńskiego – kandydata na prezydenta Polski. Otóż uważa on, że jeżeli Niemcy się zdecydują na budowę Centrum, to w Warszawie powinno powstać muzeum II wojny światowej, gdzie przedstawione zostaną zbrodnie hitlerowskie. Nie może to także – według niego - pozostać bez wpływu na stosunki polsko-niemieckie. Muszą się one zasadniczo ochłodzić, nie ma mowy o strategicznym partnerstwie wewnątrz UE.
Moim zdaniem - nie tędy droga.
Projekt budowy Centrum forsuje od 2000 roku przewodnicząca Niemieckiego Związku Wypędzonych i posłanka CDU (a także członek władz tej partii) Erika Steinbach. Powołała w tym celu fundację, która zebrała już potrzebne pieniądze, a obecnie – jak donosi prasa - jest w trakcie załatwiania formalności w sprawie kupna budynku, w którym na 800 m. kw. znajdzie się wystawa poświęcona wysiedleniom Niemców w wyniku II wojny światowej.
Polska, a także Czechy protestowały od początku przeciwko temu projektowi obawiając się, że znajdująca się pod wpływem ziomkostw placówka może przedstawiać w sposób jednostronny wydarzenia związane z przymusowym wysiedleniem Niemców po II wojnie światowej – to Niemcy będą w niej pokazani jako ofiary wojny, ofiary Polaków i innych narodów Europy Środkowo-Wschodniej. Inicjatywy Eriki Steinbach nie poparł także obecny rząd socjaldemokratów i zielonych. Joschka Fischer wręcz powiedział, że Niemcy nie powinni dyskutować o wypędzeniach, lecz o "niemieckim samounicestwieniu”.
Jeśli chodzi o chadeków, to już w przeszłości, jako ugrupowania rządzące chadecy „puszczali oko” do Związku Wypędzonych. Dziś kontynuuje tę linię opozycyjna kandydatka na kanclerza z ramienia CDU/CSU Angela Merkel. Czy jednak jest to powód do odwetu, jaki proponuje Lech Kaczyński? Uważam, że byłby on bez sensu. Po pierwsze, ludzie, którzy będą zwiedzać Centrum w Berlinie niekoniecznie przyjadą do Warszawy, gdzie notabene już teraz mamy wystarczająco dużo muzeów, by porównać obie ekspozycje. Można się spodziewać, że tamto Centrum przyciągnie więcej zwiedzających i to raczej ono będzie kształtowało opinię. Po drugie, nie można stosunków polsko-niemieckich sprowadzać do tego jednego problemu. Warto też pamiętać, że o ile w jednych sprawach przychylni są nam socjaldemokraci, to w innych właśnie chadecy. Np. to ci ostatni zawsze podkreślają, że Niemcy nie mogą z Rosjanami załatwiać interesów ponad naszymi głowami. Tymczasem kanclerz Gerhard Schroeder, choć bliższy nam politycznie i w sprawie Centrum znajdujący z nami wspólny język, lubi ostatnio rozmawiać z Rosją bez udziału Polaków.
Jak więc reagować na plany powstania Centrum? W tej sprawie nie możemy prowadzić polityki wobec Niemiec samodzielnie. Musimy ją umiędzynarodowić poprzez wciągnięcie do niej Unii i Parlamentu Europejskiego. Trzeba po prostu zmusić Niemców, przy współudziale Francji i Wielkiej Brytanii, a więc dawnych wojennych sojuszników, do wyjaśnień. Po co im właściwie ten projekt? O co naprawdę chodzi? Czy o eksponowanie i opłakiwanie niemieckich krzywd i wskazanie krzywdzicieli? Czy Niemcy chcą w ten sposób wyrazić swoje pretensje wobec aliantów, którzy zmienili mapę Europy, czy też ma to być przestroga przed wojną i związanymi z nią okrucieństwami, przed dopuszczaniem do władzy rasistów i zbrodniarzy?
Konstruktywnie rozmawiać można tylko o tym drugim wariancie. W pierwszym mamy bowiem do czynienia z pewną nieprzyzwoitością polegającą na tym, że miesza się skutki, czyli wysiedlenia z przyczynami, czyli wywołaniem wojny przez Niemcy.
Te wyjaśnienia i rozmowy są niezbędne, bowiem choć sprawa budowy Centrum przeciwko Wypędzeniom nie ma i nie powinna mieć dla stosunków polsko-niemieckich zasadniczego znaczenia, to niewątpliwie te stosunki zatruje. O tym, że nie byłoby to dla nikogo korzystne nie muszę chyba przekonywać.

Źródło: Galicyjski Tygodnik Informacyjny TEMI

Powrót do "Publikacje" / Do góry