Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Publikacje / 30.05.07 / Powrót

Rząd kontra lekarze i nauczyciele
Dział: O rządzie

W ostatnich dniach jesteśmy świadkami protestów społecznych, wobec których rząd wykazuje zadziwiającą bezradność. Po raz pierwszy od 17 lat mamy dziś taką sytuację finansów publicznych, która pozwala na autentyczne zwiększenie nakładów na niedoinwestowane służbę zdrowia i edukację. Zamiast opracować taki plan, rząd mówi protestującym lekarzom i nauczycielom, że nie ma pieniędzy na podwyżkę ich płac. Jednocześnie forsuje przebrzmiałą, szkodliwą koncepcję obniżenia składki rentowej pracownikom i pracodawcom, która do niczego nie doprowadzi na rynku pracy, a będzie kosztowała budżet w tym roku 3,5 mld zł, zaś w przyszłym roku 18 mld zł. Lekarze, nauczyciele, opinia publiczna mają więc prawo zapytać: jakie są priorytety tego rządu?
Rzecz bowiem idzie nie tylko o wyższe płace dla lekarzy, czy nauczycieli, ale przede wszystkim o podnoszenie jakości usług w ochronie zdrowia i oświacie. Na niektóre operacje i zabiegi, np. endoprotezę stawu biodrowego i kolanowego, trzeba w Polsce czekać nawet trzy lata. Dwa lata trwa oczekiwanie na leczenie żółtaczki typu B i C, urazów kręgosłupa oraz zaćmy, 1,5 roku - na koronografię, rok – na leczenie stwardnienia rozsianego. Priorytetem rządu powinno być skrócenie tych terminów tak, by oczekiwanie nie pogarszało dramatycznie stanu chorego i dawało mu szanse na wyleczenie.
Tuż po wyborach PiS zapowiadało, że w ciągu 4 lat udział nakładów na publiczną służbę zdrowia wzrośnie z 4 proc. PKB do 6 proc. Minister zdrowia, Zbigniew Religa obiecywał wiele zmian, ale nadal o nich tylko opowiada. Żadna z jego propozycji nie została jeszcze wcielona w życie.
Jedyna „reforma”, jaka udało się wdrożyć ministrowi edukacji, Romanowi Giertychowi, polega na wprowadzeniu do szkół mundurków. Tymczasem poprawa jakości edukacji wymaga, by nauka rozpoczynała się rok wcześniej ("zerówka" - raczej zabawa niż nauka - od 5-go, a szkoła podstawowa od 6-go roku życia, przy powszechnej dostępności do ognisk przedszkolnych, zwłaszcza na wsi). Klasy powinny być mniejsze – do 20 uczniów, naukę angielskiego należałoby zacząć już w II klasie podstawówki. Trzeba też wprowadzić zajęcia wyrównawcze i kółka zainteresowań, podwoić liczbę komputerów, stworzyć pracownie interenetowe w każdej szkole i powrócić do 4-letniego liceum. Niektóre z tych pomysłów Roman Giertych wyczytał w programie Socjaldemokracji Polskiej i od czasu do czasu nimi rzuca, bez większych pieniędzy z budżetu nie uda się ich jednak zrealizować.
Zamiast opracować program, który usprawni funkcjonowanie podstawowych służb państwa, rząd usiłuje wepchnąć lekarzy i nauczycieli w prymitywny spór typu: więcej pieniędzy na płace, to mniej dla szpitali, czy szkół. Miota też coraz to wymyślniejsze inwektywy pod adresem protestujących. Lekarzom wypomina się, że już dostali podwyżkę i to sporą, bo 30 proc., nie mają więc powodu strajkować. Tyle że – jak zwracają uwagę zainteresowani - rozporządzenia, które jej towarzyszyły, sprawiły, że nie każdy lekarz mógł ją otrzymać, a podwyżka nastąpiła kosztem zmniejszenia kontraktów ze szpitalami na usługi medyczne. Nie było więc dodatkowych pieniędzy na służbę zdrowia.
Jednocześnie w ramach walki z korupcją trwa nagonka na środowisko lekarskie. Deptana jest godność człowieka, a minister sprawiedliwości feruje wyroki bez sądu. W rezultacie tych działań spadła liczba transplantacji, a w statystykach medycznych pojawiła się nowa pozycja: zgony osób, które nie doczekały się przeszczepu z powodu znacznego spadku liczby dawców. Nic dziwnego, że wśród lekarzy rośnie zainteresowanie wyjazdami za granicę, a niektórym szpitalom zaczyna brakować personelu medycznego.
Nauczyciele wprawdzie nie wyjadą, chyba że do innej pracy, ale będzie pogłębiała się selekcja negatywna w tym zawodzie. Najlepsi absolwenci wyższych uczelni nie pójdą pracować w szkole, jeśli gdzie indziej mogą znacznie lepiej zarobić.
Wobec takiego rozmiaru problemów i konfliktów społecznych w obu tych dziedzinach (a są jeszcze policjanci) rząd powinien niezwłocznie przystąpić do rozmów z zainteresowanymi stronami i przedstawić plan polityki finansowej i budżetowej na najbliższe 2-3 lata. Obywatele, wyborcy mają prawo wiedzieć, jakie są jego priorytety.

Źródło: Galicyjski Tygodnik Informacyjny TEMI

Powrót do "Publikacje" / Do góry