Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Publikacje / 04.07.07 / Powrót

Pielęgniarki i polityka
Dział: O polityce i politykach

Trwający w Warszawie już trzeci tydzień protest pielęgniarek premier Jarosław Kaczyński nazwał haniebną akcją polityczną. Dla posłanki PiS Jolanty Szczypińskiej („ja jako była pielęgniarka”) dowodem na to jest partyjna legitymacja przewodniczącej związku zawodowego pielęgniarek i zarazem przywódczyni protestu, Doroty Gardias. Padło też ze strony partii rządzących oskarżenie, że opozycja wykorzystuje ten protest do swoich celów.
Oba zarzuty są kuriozalne. Ktoś tu kpi, albo o drogę pyta. To prawda, że Dorota Gardias jest członkiem - zresztą szeregowym, a nie żadną aktywną działaczką - SDPL. Nie ma to jednak nic do rzeczy. W swoim czasie na czele lekarskiego Porozumienia Zielonogórskiego stali działacze PiS. Nikt jednak nie stawiał lekarzom z tego powodu politycznych zarzutów. Minister Marek Balicki potrafił usiąść do rozmów i doprowadzić do ugody. Ale on chciał rozmawiać, a nie tylko mówił, że chce.
Strajk polityczny jest wtedy, gdy strajkujący żądają ustąpienia rządu, czy odwołania ministra, a nic takiego nie ma miejsca. Pielęgniarki przyjechały do Warszawy nie dlatego, że jedna czy druga ich przywódczyni ma poglądy polityczne i należy do partii opozycyjnej. Ich to mało obchodzi. Przyjechały, bo mają już dość deprecjonowania swojego zawodu, a część zdecydowała się zostać i zamieszkać w namiotach pod kancelarią premiera, bo zdeptana została ich godność. Władze zamiast podjąć z nimi rozmowy oskarżyły je o zorganizowaną akcję antyrządową i szkodzenie Polsce, a funkcjonariusze policji siłą usunęli je z jezdni. Miały nie zareagować? To właśnie dlatego ten protest zyskał poparcie górników, nauczycieli i zwykłych warszawiaków, którzy przynoszą pielęgniarkom ubrania, koce, wodę, jedzenie. Deptanie godności w Polsce nigdy bowiem nie było akceptowane.
Opozycja ma prawo popierać ten – i nie tylko ten - protest, bo taka jest jej rola w demokratycznym państwie. Do niej należy proponowanie rozwiązań, jeśli rząd nie potrafi ich znaleźć, a także np. wyjaśnianie, czy rząd użył siły zgodnie z prawem. Im gorzej idą sprawy w kraju, tym bardziej rośnie rola opozycji i jest to naturalne.
Od początku krytykowałem publicznie ustawę o obniżeniu składki rentowej, także na tych łamach. Gdy wybuchł protest pielęgniarek, apelowałem o jej zmodyfikowanie w Senacie. Wystąpiłem wreszcie, wraz z innymi liderami Lewicy i Demokratów do prezydenta, aby tej ustawy nie podpisywał, bo wolne środki budżetowe (przypominam 3 mld zł w tym roku i ponad 19 mld zł w przyszłym) powinny być przeznaczone przede wszystkim na podniesienie standardu usług zdrowotnych i edukacyjnych, w tym podwyżki płac w tych sektorach, a także poprawę bezpieczeństwa. Są to bowiem dziedziny dla obywateli najważniejsze. Niestety, prezydent podpisał rujnującą budżet państwa ustawę fundując wszystkim 40 – 60 zł podwyżki (przy czym bogatym kilka razy więcej). Efekt z tego będzie żaden. Pieniądze te nie rozpędzą gospodarki, jak niektórzy dowodzą, bo ona nie wymaga już rozpędzania. Mamy ponad 6 proc. wzrost i teraz trzeba tylko zadbać o to, by ten wzrost przełożył się na lepszą jakość życia Polaków. A na to się nie zanosi. Przeciwnie. Zadłużone szpitale będą nadal bankrutować, pacjenci czekać miesiącami, a nawet latami na zabiegi, zdesperowani lekarze i pielęgniarki wyjadą na Zachód. Reforma edukacji sprowadzi się do mundurków. Młodzież będzie się nadal uczyła w źle wyposażonych szkołach i przepełnionych klasach, pod kierunkiem kiepsko opłacanych i coraz bardziej zniechęconych nauczycieli.
Popierając protest pielęgniarek ani ja, ani SDPL nie uprawiamy wśród nich żadnej propagandy politycznej. Nie zagrzewamy do strajku. SDPL po prostu parzy im herbatę i kawę, serwuje parówki i chleb. Robią to z poświęceniem młodzi ludzie, dla których jest to świetna szkoła - ucząca, że polityka to przede wszystkim służenie innym.
PiS nie jest w stanie tego wszystkiego zrozumieć. Jarosław Kaczyński uważa, że każda krytyka rządu musi być inspirowana przez wrogie siły – ziemskie, a nawet pozaziemskie. „Szatani są tam czynni” – stwierdził ostatnio komentując protest.
Do tej pory mówiło się, że diabeł tkwi w szczegółach. Teraz okazuje się, że zdaniem premiera zagnieździł się wśród pielęgniarek...

Źródło: Galicyjski Tygodnik Informacyjny TEMI

Powrót do "Publikacje" / Do góry