Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Publikacje / 08.06.11 / Powrót

W pogoni za króliczkiem
Dział: O polityce i politykach

W tym roku sezon ogórkowy nie będzie nam się kojarzył z wakacyjnym zastojem w polityce, lecz z bakteriami coli, nawet gdy w końcu nie ogórek okaże się źródłem zatruć pokarmowych. W polityce natomiast zamiast sezonu ogórkowego będziemy mieli sezon polowań na króliczka. Niektórzy już go rozpoczęli, bo wybory parlamentarne coraz bliżej, a nowa ordynacja nie przewiduje ani spotów telewizyjnych, ani dużych bilboardów, więc trzeba je czymś zastąpić.
PiS sięgnęło do swojego ulubionego arsenału przecieków, podejrzeń, pomówień i insynuacji wyznaczając na głównego łowczego byłego szefa CBA, Mariusza Kamińskiego, który od razu podjął trop. Dowiedzieliśmy się, że mafia za pośrednictwem Mirosława Drzewieckiego finansowała PO. Miał tak zeznać dwa lata temu niejaki „Broda”, skruszony gangster. Na pytanie, dlaczego tę wiedzę tak długo skrzętnie ukrywał, Mariusz Kamiński nie odpowiada, a prokuratorom, którzy zaprzeczają, by w zeznaniach „Brody” coś takiego się znalazło, zarzuca kłamstwo. Choć przyznaje, że sam tych zeznań nie widział, ale rzekomo ma informacje z pierwszej ręki.
PiS idzie za ciosem i stanowczo domaga się powołania sejmowej komisji śledczej, by „wyjaśnić sprawę”. Oczywiście, wiadomo, że komisja nie powstanie, bo nie ma do tego żadnych podstaw, ale przecież PiS nie o to chodzi, by złowić króliczka, ale by gonić go, jak śpiewali Skaldowie. Będzie więc gonić mówiąc, że widocznie „coś jest na rzeczy” skoro PO i inne partie nie chcą komisji.
Smutne i przykre to. Smutne też, że M. Kamiński, który bez mrugnięcia powieką rzuca – nie po raz pierwszy - bezpodstawne oskarżenia będzie kandydował na posła i nikt przeciw temu nie protestuje. Za sprawą takich ludzi jak on debata publiczna zamienia się w Polsce w rodzaj rynsztoka pełnego inwektyw, obelg, oszczerstw i wyzwisk. Mam tylko nadzieję, że PO, której w przeszłości też zdarzały się chwyty poniżej pasa nie wejdzie w tę koleinę.
PiS ta nagonka może zresztą nie przynieść spodziewanych korzyści, bo ludzie coraz mniej fascynują się tym, co mówią lub mówili skruszeni gangsterzy. Było tak wiele fałszywych oskarżeń wobec polityków, lekarzy czy biznesmenów, by wymienić tylko Włodzimierza Cimoszewicza, Barbarę Blidę, dr G., czy uniewinnionego ostatnio – po postępowaniu, które ciągnęło się latami – Jana Widackiego, że mało kto daje im od razu wiarę. Być może historia w końcu nas czegoś nauczy – na razie nauczyła tego, że prokuratura powinna być niezależna - i język polityki się zmieni. Środowisko PiS też nie jest jednolite i nie wszystkim ten język i styl odpowiadają. Ale to ostatecznie wyborcy zdecydują o tym, czy stare praktyki wrócą, czy też zostaną na zawsze już pogrzebane.
Na sezon ogórkowy w polityce nie pozwolą też związkowcy, którzy zapowiadają kolejne protesty i manifestacje, także z udziałem związkowców z Grecji. „Solidarność” domaga się m.in. podniesienia płacy minimalnej, zwiększenia liczby osób upoważnionych do korzystania z pomocy społecznej, przeznaczenia więcej pieniędzy na walkę z bezrobociem i czasowego obniżenia akcyzy na paliwa. Niektóre z tych postulatów są jak najbardziej uzasadnione. Np. progi dochodowe, które uprawniają do korzystania z pomocy społecznej są nie tylko niskie, ale od lat niewaloryzowane, w związku z tym coraz mniej ludzi otrzymuje tę pomoc, mimo że ich sytuacja dochodowa się nie poprawiła. Oczywiście, jest kryzys finansowy, ale jego koszty można różnie rozłożyć. To samo dotyczy Funduszu Pracy, z którego finansowane są m.in. szkolenia dla bezrobotnych. Rzeczywiście został on w ostatnim okresie znacząco obcięty, „dosypać” raczej nie ma z czego, ale na pewno można spróbować się w tej sprawie dogadać z pracodawcami i pracobiorcami. Jeśli chodzi o płacę minimalną, ma być podniesiona do 1500 zł, co już wzbudziło opór pracodawców, a związkowców i tak nie zadowoliło, bo domagali się więcej. Potrzebna jest raczej długofalowa metoda podwyższania tej płacy. Zmniejszenie akcyzy na paliwo nie jest dobrym pomysłem. Naszych kieszeni nie uratuje, a ubytek w budżecie będzie ogromny i spowoduje konieczność zaciskania pasa w innym miejscu.
Trochę mnie tylko dziwi, że w sprawie akcyzy związkowcom sekunduje premier Pawlak, ale każdy ma swojego króliczka…

Źródło: Galicyjski Tygodnik Informacyjny TEMI

Powrót do "Publikacje" / Do góry