Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Publikacje / 29.06.11 / Powrót

Młodzi, ale nie gniewni
Dział: Inne

Przed wyborami rośnie zainteresowanie polityków różnych opcji ludźmi młodymi. Czasami wygląda to dość humorystyczne. Ktoś kto był na bakier z komputerem i Internetem uruchamia bloga i zaczyna z zapałem surfować po sieci. Inny odkrywa w sobie zamiłowanie do muzyki rockowej. Jeszcze inny próbuje mniej lub bardziej udolnie mówić językiem nastolatków. Zabiegi te przynoszą jednak mizerne efekty. Okazuje się, że młodzi są generalnie głusi na to, co politycy mają im do powiedzenia - czym ich straszą albo co obiecują - w jakimkolwiek języku, by tego nie robili. Rzadziej też niż ludzie starsi chodzą na wybory. Było tak nawet w 2007 r., wbrew tezie, że młodzież się zmobilizowała, by zagłosować na PO, a także w ostatnich wyborach samorządowych.
Czy to się zmieni w tym roku? Raczej brakuje przesłanek do tego, by tak sądzić. Formułowane są opinie, że młode pokolenie nie jest zainteresowane sprawami publicznymi, losem wspólnoty, że w ogóle obce i niezrozumiałe jest mu takie pojęcie. Młodzi krytykowani są za indywidualizm, egoizm, bezideowość, a nawet trywialny nihilizm. Obraz, jaki wyłania się z badań socjologów, nie jest jednak do końca spójny i jednoznaczny.
Z konferencji „Młodzi jako problem i wyzwanie” zorganizowanej niedawno przez Fundację Batorego jeden wniosek można było wysnuć z całą pewnością: Politykom nie uda się wywołać w Polsce buntu młodzieży głosząc tezy, że ponosi ona koszty starzenia się społeczeństwa, będzie musiała utrzymać rosnącą rzeszę emerytów, spłacać narastający dług publiczny itp. Przeliczą się więc ci, którzy będą próbowali pozyskać młodych wyborców przeciwstawiając ich pokoleniu rodziców i dziadków. Ale z drugiej strony prawdą jest, że młodzież ma dziś wiele powodów do frustracji.
Najważniejszy z nich to trudności ze znalezieniem pracy (młodzi w wieku 15 – 25 lat są nadreprezentowani wśród bezrobotnych) oraz dewaluacja wyższego wykształcenia. Nie jest ono obecnie – jak było jeszcze do niedawna – przepustką do kariery zawodowej i nie daje oczekiwanych profitów. Podczas gdy w 1982 r. 75% absolwentów szkół wyższych osiągało status inteligencki pracując zgodnie z wyuczonym zawodem i kwalifikacjami, teraz udaje się to tylko 35-39%. Młodzi są też bardziej niż starsi zagrożeni ubóstwem. I to nawet ci, co pracują, często bowiem jest to tzw. praca śmieciowa, za 1200 zł brutto. Trudno za te pieniądze samodzielnie wynająć mieszkanie i utrzymać się, wielu młodych ludzi mieszka więc z rodzicami uzyskując od nich finansowe wsparcie. M.in. dzięki temu nie dochodzi do konfliktu pokoleń, ale znaczenie ma również to, że rodzice są dla młodych ludzi największymi i właściwie jedynymi autorytetami.
Mimo trudnego startu młodzi deklarują jednak największe poczucie szczęścia spośród wszystkich grup wiekowych. Są też bardziej od innych zadowoleni z własnej sytuacji finansowej oraz z demokracji w Polsce (co ciekawe, największym zaufaniem darzą Sąd Najwyższy). Wielu lubi swoją szkołę i pracę. Za brak lepszych ofert zatrudnienia winią „sytuację” a nie polityków czy innych ludzi i liczą, że ta sytuacja po prostu z czasem się zmieni (rzeczywistość jest płynna, wszystko się może zdarzyć). Nie dlatego wszakże, iż ta czy inna partia dojdzie do władzy. Polityk to dla nich zawód, w dodatku mało atrakcyjny (postrzegają polityków jako smutnych, agresywnych ludzi), a nie funkcja, dzięki której można wpływać na życie w kraju.
Jak świat światem starsze generacje narzekały na młodzież i jej wychowanie, a potem ci młodsi okazywali się lepsi i mądrzejsi od nich. Myślę, że nie inaczej będzie i tym razem. Tym bardziej, że badania ujawniają wiele sympatycznych stron młodego pokolenia. Młodzi są życiowymi „wszystkożercami”. Deklarują, że wszystko jest dla nich ważne, wszystkiego chcą dotknąć i spróbować. Za najbardziej istotne wartości uważają przyjaźń (lubią się też między sobą bardziej niż starsi i lepiej wzajemnie traktują), a następnie interesującą pracę i prestiż we własnej grupie społecznej. Oceniając samych siebie za najważniejszą swoją cechę uznają to, że szanują innych (ponad 75%).
Może właśnie dlatego nie lubią i nie słuchają polityków, ale jest nadzieja, że gdy już dojrzeją do polityki będzie ona w ich wykonaniu lepsza.

Źródło: Galicyjski Tygodnik Informacyjny TEMI

Powrót do "Publikacje" / Do góry