Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Publikacje / 25.04.18 / Powrót

Rozkosz Tadeusza
Dział: O polityce i politykach

Szybki postęp infantylizacji polskiej polityki każe sądzić, że to tylko kwestia czasu, aż ktoś zaproponuje, aby za honor pełnienia funkcji wybrańca narodu poseł dopłacał.

Rok 2018 był to dziwny rok, w którym rozmaite znaki na niebie i ziemi zwiastowały jakoweś klęski i nadzwyczajne zdarzenia. Współcześni kronikarze wspominają, iż z wiosny wyroiły się z głów polityków wypowiedzi jakby z Dzikich Pól pochodzące… „ Zapewne tak właśnie Sienkiewicz – gdyby żył dzisiaj - opisałby obecną sytuację w polityce krajowej. Festiwal dziwnych kroków rozpoczął poseł Cymański, człowiek, który nie wstydzi się swoich uczuć, a co ma w sercu, zaraz na język rzuci. Parę lat temu, gdy porzucał partię Kaczyńskiego, wyjaśniał: „nie mogę w tym PiS wytrzymać, ten zamordyzm, ta dyktatura.” Dziś, gdy w PiS szaleje wewnątrzpartyjna demokracja (politycy PiS żywo dyskutują, zdania na różne tematy są podzielone:, tzn. prezes ma zdanie a reszta je podziela), Tadeusz Cymański odżył, rozkwitł i obwieścił:„Teraz przeżywam rozkosz, chwilami nawet, nie chcę porównywać tego do orgazmu, ale powiem, że to ekstaza, kiedy widzę, co się w Polsce dzieje”. Byłem przekonany, że po słynnym „Nie pierwszy raz staje mi” marszałka Zycha, nic już tak pięknego i szczerego mnie nie spotka – a tu proszę!

Kolejnego „wyrojenia” doznał także Jarosław Gowin. Co pewien czas stara się on powiedzieć coś takiego, żeby opinia publiczna nie zapomniała, że ten wybitny polityk w ogóle istnieje. Po słynnym „Wprawdzie głosowałem „za”, ale się nie cieszyłem” oraz „Nie starcza mi do pierwszego” doszedł do wniosku, że czas na merytoryczne propozycje. Uznając rodziny mające więcej dzieci za bardziej wartościowe od pozostałych zaproponował na konwencji samorządowej PiS, aby każdy obywatel posiadający potomstwo dysponował w wyborach dodatkową liczbą głosów. Będzie to swoista nagroda za patriotyczne podejście do demograficznych problemów kraju.
To dobry pomysł, ale wymaga dopracowania. Przecież posiadanie dzieci to jest dopiero ćwierć sukcesu. Jeśli obywatel chce głosować za dwóch, trzech czy czterech, powinien udowodnić, że wychował swoje potomstwo w oparciu o nasze narodowe tradycje. Przecież nie można obdarzać prawem do wielokrotnego głosowania typa, który wychował swoją latorośl np. na ateistę, albo nie daj Boże - na cyklistę, geja, czy też na zwolennika prawa do aborcji. Ktoś przy tym musiałby te sprawy nadzorować, sprawdzać, w końcu chodzi przecież o akt wyborczy. Do tych celów rząd na ogół tworzy jakiś organ (nadal jeszcze nie wszyscy aktywiści „dojnej zmiany” otrzymali godne ich starań zatrudnienie i wynagrodzenie). Jakby co do czego doszło, to mam już propozycję: Specjalna Komisja ds. Oceny Wychowania Tradycyjnego, w skrócie SKOWYT.

Żeby nie było, że czepiam się tylko rządzących, teraz coś o dziwnych krokach opozycji. Kiedy prezes w czasie śniadania wielkanocnego usłyszał nagle głos suwerena, żądający od niego obniżenia wynagrodzenia posłów i senatorów o 20 proc. - w następstwie czego wydał stosowną dyrektywę - poseł Michał Kamiński natychmiast zaproponował obniżkę o 50 proc. - że niby jak są tacy skromni, to zobaczymy, czy się na to zgodzą.
Pierwsze miejsce w konkursie pod nazwą „Głupio, głupiej, najgłupiej” zajął jednak poseł Piotr Misiło z Nowoczesnej, który oświadczył, że posłowie jego partii są gotowi pracować za darmo dla Polski i do tego samego wezwał posłów PiS.
Nie pojawił się jeszcze kandydat do nagrody specjalnej publiczności, który zaproponowałby, aby za honor pełnienia funkcji wybrańca narodu poseł dopłacał – ale szybki postęp infantylizacji polskiej polityki każe sądzić, że to tylko kwestia czasu.
Pozostając jeszcze przy temacie płac - sposób, w jaki Kaczyński ogłosił i zabrał się do wykonania zadania obniżenia parlamentarnych wynagrodzeń, sprawił, że po raz pierwszy zrobiło mi się żal pisowskich posłów i senatorów. Przez dwa i pół roku tak się starali, aby spełnić wszystkie wymagania, wszystkie legislacyjne pomysły prezesa, zagryzając zęby kłamali w żywe oczy, nagminnie łamali konstytucję, regulamin i obyczaj parlamentarny, przyjmowali ciosy od opozycji i instytucji europejskich – i jaka za to zapłata?? Obcięcie pensji o 20 proc! I za co? Za to, że pani Szydło, zresztą z poparciem prezesa, wypłaciła swoim ministrom nagrody? Wasi partyjni koledzy w myśl hasła „śmierć frajerom” w spółkach Skarbu Państwa, agencjach i fundacjach „przytulają” (jak pięknie to określił i pokazał w internecie PSL) po 20, 30, a i po 200 tys. zł miesięcznie i z niczego nie muszą się tłumaczyć! Koleżanki i koledzy z PiS, przyjmijcie proszę ode mnie szczere wyrazy współczucia.

Swoją drogą, mógł Kaczyński powiedzieć tak: naród uważa, że za dużo zarabiamy, musimy więc zgodzić się na obniżenie naszych wynagrodzeń. W tym celu przygotujemy ustawę, zgodnie z którą 20 proc. naszych pensji będzie przekazywane na specjalny fundusz finansujący edukację zdolnych dzieci i młodzieży z niezamożnych rodzin. W ten sposób zrealizujemy życzenie suwerena, a zarazem pozytywnie zapiszemy się w świadomości społecznej.
Szczerze mówiąc nie liczyłem, że Kaczyński to wymyśli, ale miałem nadzieję, że na jakiś pomysł – ten albo inny – wpadnie opozycja. Inny to np. antynepotyczny projekt ustawy, nakazujący ujawnianie przynależności politycznej oraz powiązań rodzinnych z posłami, senatorami i członkami Rady Ministrów osobom zatrudnianym i już zatrudnionym w spółkach Skarbu Państwa i wszelkich agendach rządowych. Szkoda, że tak się nie stało, ale jeszcze nie jest za późno, jeszcze warto o tym pomyśleć.

Zbliżające się wybory zwiększają zapotrzebowanie na sondaże. Te jednak nie budzą zaufania. Jak Kantar da PiS 28 proc., to zaraz pojawi się CBOS i już PiS ma 46 proc. Partie wydają pieniądze, a ludzie są zagubieni, szukają autorytetu. Kiedyś Rzymianie wróżyli z wątroby zabitego zwierzęcia - cenił te wróżby cesarz Klaudiusz i dobrze na nich wychodził, ale przy dzisiejszym poziomie ochrony zwierząt…
Sytuacja wydawała się beznadziejna, aż tu z odsieczą przybyła w Internecie Marta Kiermasz, dziennikarka radia RMF. Żeby dowiedzieć się, czy PiS naprawdę spada poparcie i może przegrać wybory, pani Marta zaproponowała, aby – zwłaszcza przed wyborami - mocno przyglądać się zachowaniu Magdy Ogórek. Myślę, że to dobry pomysł – nie tylko skuteczny (bo przećwiczony), ale także humanitarny i bezkosztowy.

Źródło: POLITYKA nr 17/18 (3158), 25.04-8.05.2018

Powrót do "Publikacje" / Do góry