Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Publikacje / 21.07.21 / Powrót

Reguła Czarnka
Dział: O polityce i politykach

Niedawno w POLITYCE [nr 26] red. Joanna Solska przedstawiła czytelnikom kilkoro młodych, dobrze wykształconych w kraju i za granicą polskich ekonomistów, apelując przy tym do naszych polityków, aby zechcieli korzystać z ich badań i dorobku. Kiedy więc w jednej z gazet dostrzegłem artykuł autorstwa dwóch z nich, a mianowicie doktorów Wojciecha Paczosa i Jakuba Sawulskiego, nie zwlekając, przystąpiłem do lektury. Autorzy stawiają tezę, że w statystyce narodowej pojęcie inwestycji traktowane jest zbyt wąsko, wyłącznie jako wydatki na materialne dobra trwałe, takie jak maszyny, urządzenia, budynki, drogi itp. W tej statystyce nie są natomiast inwestycjami np. wydatki na edukację, traktowane jako tzw. konsumpcja zbiorowa.To - jak słusznie twierdzą - poważny błąd, bo tempo wzrostu gospodarczego zależy nie tylko od inwestycji w kapitał fizyczny, ale także w kapitał ludzki. Zwiększone nakłady na edukację - piszą - pozwolą uczniom nabyć wyższe kompetencje, które w przyszłości dadzą wyższy wzrost gospodarczy i większe wpływy podatkowe. Postulują zatem, aby w rachunkach narodowych do klasycznych inwestycji doliczać także inwestycje w kapitał ludzki, np. wydatki na edukację.

Jako ekonomista jestem „za” - i to zupełnie serio, bez ironii. Jako polityk jednak muszę do tej teorii wprowadzić istotną korektę. Inwestycja, jeśli ma przyspieszać wzrost, musi być efektywna, czyli osiągać założone cele, np. wzrost wolumenu produkcji, jej jakości czy po prostu dochodów i zysków. Inwestując w edukację, liczymy na wspomniany już wzrost kompetencji przyszłych pracowników, ich umiejętności pracy z innymi, bardzo różnymi ludźmi, traktowania wszystkich z szacunkiem itp. I teraz zadam kluczowe pytanie: A co, jeśli ministrem edukacji zostaje Przemysław Czarnek?! Jakież to kompetencje nabędą uczniowie, którym wpajane będą „cnoty niewieście”, homofobia i ksenofobia, pogarda dla prawa, fałszywa historia, a na lekcjach wychowania do życia w rodzinie oraz religii antynaukowe bzdury?!

Efektywność inwestowania w taką edukację będzie analogiczna, jak w elektrownię w Ostrołęce, w samochód elektryczny czy mityczny prom bałtycki. Zmarnowane pieniądze, zero efektów,„krew w piach”. Czy to oznacza, że zaliczanie nakładów na edukację do inwestycji jest pomysłem chybionym? Ależ nie - i tu zdejmuję kapelusz polityka, a zakładam ekonomisty (i trochę satyryka) - trzeba tylko korygować wielkość tej kwoty w zależności od tego, jak bardzo „czarnkopodobny” jest aktualny minister edukacji. Pozwalam sobie zatem zaproponować wzór, umożliwiający wyliczenie, jaką część nakładów na edukację w danym roku można zaliczyć do efektywnych inwestycji w kapitał ludzki. Oto on: Eie = (1 - Wcz)xNe

Gdzie: Eie = efektywne inwestycje w kapitał ludzki (w mld zł), Wcz = współczynnik Czarnka i Ne = zaplanowane w budżecie państwa nakłady na edukację (w mld zł).

Współczynnik Czarnka przybiera wartości od 0 do 1, gdzie „0” oznacza, że minister edukacji nie ma nic z Czarnka, jest człowiekiem światłym i rozumnym, a „1”- że to sam Czarnek albo jego klon. Czytelnikom pozostawiam ćwiczenia z tym równaniem (nieprzyjaciołom matematyki przypominam, że mnożenie przez zero daje zero).

Wzór ten, zwany regułą Czarnka, przekazuję - rezygnując z praw autorskich - panom Paczosowi i Sawulskiemu do wykorzystania w dalszych pracach badawczych. Żart? Na pewno. Ale to żart ponury i sporo w nim prawdy. Obaj panowie na pewno zrozumieją, o co mi chodzi. A chodzi o to, że„Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie”. Na razie średniowiecze tylko łomocze do naszych drzwi, ale jeśli PiS wygra kolejne wybory, wedrze się i pozostanie na dłużej.


Źródło: Polityka nr 30 (3322)

Powrót do "Publikacje" / Do góry