Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wiadomości / 09.08.12, 21:59 / Powrót

Rodzice przed wyborem

Zbliża się nowy rok szkolny. Jeszcze przez dwa lata, do 2014 r., rodzice będą mogli decydować, czy posłać 6-letnie dziecko do szkoły, czy zaczekać aż ukończy 7 lat. Mimo że jestem zwolennikiem obniżenia wieku szkolnego, uważam że dobrze się stało, iż szkoły (także samorządy) zyskały więcej czasu na przygotowanie się do przyjęcia 6-latków. Oby tylko właściwie go wykorzystały, tak by za dwa lata nie pojawiła się kolejna ustawa przesuwająca termin wprowadzenia obowiązku szkolnego dla 6-latków, bo rodzice mają zastrzeżenia, jest kryzys itd.
Aby tego uniknąć, musi zmienić się, po pierwsze, sposób komunikowania się w tej sprawie ze społeczeństwem. Dotyczy to zresztą także innych ważnych reform, co do których większość ludzi nie ma z różnych powodów przekonania, a rząd nie bardzo wie, jak do nich dotrzeć ze swoimi argumentami. W swoim czasie poruszyłem ten problem podczas debaty w Senacie. Potrzebna jest rzetelna kampania informacyjna, telewizyjna, radiowa, należy organizować dyskusje, pokazywać pozytywne strony zmian i to, że są one dobrze przygotowywane.
Po drugie, potrzebne są pieniądze. Gdy w 2008 r. uchwalano ustawę o obowiązku szkolnym dla 6-latków, w projekcie budżetu zarezerwowanych było 300 mln zł na przystosowanie szkół, zabawki, niższe ławki, krzesełka itd. Nie minęło parę miesięcy i większość z tych 300 mln zł padła ofiarą kryzysu, została zabrana na inne cele. Tymczasem dalej wdrażamy reformę oświaty tak, jakby nic się nie stało.
Czy pani minister edukacji jest w stanie twardo postawić sprawę środków, które powinny być przeznaczone w budżetach przyszłorocznym i na rok 2014 na przygotowanie szkół, po to, żeby sytuacja się nie powtórzyła, a reforma naprawdę udała?
Pytałem też w Senacie, ale zadowalającej odpowiedzi nie uzyskałem, o koncepcje MEN związane z tym, że w 2014 r. w I klasach zderzą się 7-mio i 6-latkowie. Czy będą przemieszani, czy też znajdą się w odrębnych klasach? Minister Szumilas odpowiedziała, że to zależy od dyrektora i od rodziców. Trudno się z tym do końca zgodzić. Wielu rodziców nie posyłało dotychczas swoich sześcioletnich dzieci do szkoły właśnie dlatego, że w ich klasach dominowały siedmiolatki, a więc dzieci na ogół silniejsze fizycznie i śmielsze w kontaktach wzajemnych. W następnych klasach może to prowadzić do dominacji jednych nad drugimi. Jeśli więc rodzice sześciolatka nie będą mieli nic przeciw temu - proszę bardzo, niech idzie do klasy mieszanej. Jednak zasadą powinno być stworzenie możliwości nauki sześciolatka z innymi sześciolatkami i ministerstwo nie powinno unikać zajęcia stanowiska w tej sprawie. Zdanie się w tej kwestii wyłącznie na żywioł może być zarzewiem dodatkowych konfliktów. Powinny tu decydować względy psychologiczne, dobro dziecka.
Marek Borowski
Senator warszawsko-PRASKI
"Mieszkaniec" - 9 sierpnia 2012


Powrót do "Wiadomości" / Do góry