Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wiadomości / 24.01.13, 12:42 / Powrót

Iły poznańskie w Warszawie

Jeszcze tylko 12 lat i historia warszawskiego metra sięgnie 100 lat, bowiem pierwsze plany opracowano w 1925 r. - pisze Marek Borowski w "Mieszkańcu". Nie szło nam jednak najlepiej, bo pierwszy raz metrem warszawiacy pojechali dopiero 70 lat później. To wyjątkowo pechowa inwestycja. Najpierw wybuchła wojna, potem, w latach 50-tych, zaczęto kopać, ale zabrakło pieniędzy, następnie, choć pieniędzy nadal nie było, w 1983 r. podjęto decyzję, aby budować metro bez pieniędzy. Ta śmiała decyzja miała przynieść nam rozgłos światowy - i przyniosła, bowiem 23-kilometrowy odcinek budowaliśmy przez 25 lat, czyli mniej więcej 2,5 metra dziennie.
Do budowy II-ej linii przystąpiliśmy z zapałem, ale już na początku pech dał znów o sobie znać. Olbrzymie tarcze do drążenia tunelu przez wiele miesięcy stanowiły obiekt turystyczny, bo jakieś fatum nie pozwoliło w terminie ulokować ich w wykopie i puścić w ruch. Kiedy to się wreszcie udało, ruszyły z kopyta i drążyły nawet po 20 metrów dziennie. Niestety! Gdy wydawało się, że nasz lud warszawski , zmaltretowany licznymi nieudanymi powstaniami, upokorzony prezentem w postaci Pałacu Kultury i Nauki i ośmieszony stadionowym dachem, który nie zamyka się, gdy deszcz pada, wreszcie będzie miał jakąś satysfakcję - tąpnęło pod Wisłostradą (kurzawka) i pod budynkami mieszkalnymi na Świętokrzyskiej (osiadł grunt). Nieliczni tylko malkontenci pytali, czy nie można było tego uniknąć, czy przeprowadzono prawidłowo wszystkie niezbędne badania geologiczne itp. Takie ptaki-pytaki. Co do mnie, to chociażem polityk, odważnie stwierdzam - w przeciwieństwie do licznych moich kolegów, którzy znają się na wszystkim - że się na kurzawkach nie znam i sporu rozsądzić nie potrafię. Ostatnio wpadła mi jednak w ręce pewna broszurka, która choć wiekowa, zawiera bardzo aktualne treści. Jest to mianowicie "Geologia Warszawy", wydana w 1937 r. przez "Zarząd Miejski w m.st. Warszawie", autorstwa dr Zb. Sujkowskiego i dr St. Różyckiego. Opracowanie to powstało na zlecenie Prezydenta Starzyńskiego i miało na celu udzielenie odpowiedzi na pytanie, jak najlepiej budować w Warszawie...metro! Naukowcy przeprowadzili szczegółowe badania terenu, wyniki zawarli we wspomnianej broszurze.
Dużo tam fachowych określeń i kolorowych map, zacytuję więc tylko wnioski: "Jest tylko jeden poziom dobrym materiałem dla budowy kolei podziemnej. Tym materiałem są tzw. iły poznańskie. Jest to seria zupełnie nieprzepuszczalna dla wody, pozwala na szybkie prowadzenie robót. Podczas całych robót unika się walki z wodą. Iły poznańskie leżą jednak głęboko, co zwiększa trudności i koszty urządzenia stacji, ale tylko te iły całkowicie nadają się do budowy tuneli". Jeśli natomiast będzie się kopać wyżej, w tzw. warstwach dyluwialnych, to - piszą przedwojenni geolodzy - "będzie to powodowało trudności z kurzawkami oraz z warstwami osiadającymi po odwodnieniu."
Tunel II linii metra drążony jest na głębokości 19 metrów, ale czy są to już iły poznańskie, czy jeszcze warstwy dyluwialne - nie wiem. Na pewno jednak ktoś wie i może zechce nas oświecić.
Marek Borowski
Senator warszawsko-PRASKI


Powrót do "Wiadomości" / Do góry