Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wiadomości / 15.04.13, 19:46 / Powrót

W rocznicę katastrofy smoleńskiej

10 kwietnia senator Marek Borowski był gościem Janiny Paradowskiej w "Rozmowie Dnia" w "Superstacji". Pytany co sądzi o doniesieniach Antoniego Macierewicza, że trzy osoby przeżyły katastrofę samolotu pod Smoleńskiem powiedział, że uważa to za kolejny wybryk tego polityka, dlatego trudno mu o tym dyskutować poważnie. Naciskany przez prowadzącą program dodał, że jeśli się mówi takie rzeczy publicznie, to ze wszystkimi konsekwencjami i Antoni Macierewicz powinien być poproszony przez prokuraturę o wyjaśnienie swoich rewelacji.
W ocenie senatora, obchody 10 kwietnia mają charakter czysto polityczny. Chodzi o mobilizację zwolenników PiS i ponowne utrwalenie w nich przekonania, że toczy się walka dobra ze złem, przy czym dobro jest po stronie Jarosława Kaczyńskiego. Niestety, nie ma to nic wspólnego z uczczeniem pamięci ludzi, którzy zginęli. Wymagałby ono atmosfery powagi i minimalnej współpracy ze wszystkimi siłami politycznymi, które też straciły swoich reprezentantów w tej katastrofie. Nie ma jednak nikogo, kto wezwałby do takiego współdziałania. Panuje w tej sprawie niedobry marazm.
Zdaniem Marka Borowskiego, czas, kiedy Smoleńsk przestanie dzielić Polaków, jest bardzo odległy. Dopóki Jarosław Kaczyński kieruje PiS-em, nic się nie zmieni. On jest główną siłą napędową tych podziałów.
Pytany o to, czy ma niedosyt informacji na temat smoleńskiej katastrofy, senator stwierdził, że są pytania, na które brakuje odpowiedzi, ale nie dlatego, że ktoś tę odpowiedź ukrywa, czy też ma ona jakieś zasadnicze znaczenie. Np. bardzo trudno mu zrozumieć – aczkolwiek przyjmuje to jako fakt – że piloci źle odczytywali wysokość. Nie bardzo może też zrozumieć, że podchodzili do lądowania w warunkach, jakie tam panowały. Jeśli natomiast chodzi o niewyjaśnione do końca sprawy, to zdaniem senatora, dotyczą one pracy kontrolerów rosyjskich. W tej kwestii Rosjanie nie ułatwiali zadania naszym śledczym a i sami pominęli ją w swoim raporcie. Wiadomo tylko, że kontrolerzy podawali nieprecyzyjne dane, bo posługiwali się przestarzałą aparaturą, nie zostało to jednak wyjaśnione w normalnym trybie prokuratorskim. Jak podkreślił senator, to co działo się w wieży i jakie płynęły stamtąd komunikaty, nie zdejmuje jednak odpowiedzialności z naszych pilotów. Decyzję, jak twierdzą fachowcy, podejmuje bowiem pilot, a nie naprowadzający, zwłaszcza gdy warunki nie pozwalają na bezpieczne lądowanie. Zdaniem Marka Borowskiego, niewyjaśniona sprawa rosyjskich kontrolerów sprzyja tworzeniu różnych teorii spiskowych.
Pytany o to, czy można było zapobiec przyrostowi do 32% odsetka osób wierzących w zamach, senator wyraził opinię, że twardo wierzących jest prawdopodobnie znacznie mniej. Pozostali są generalnie niechętni klasie politycznej, albo temu rządowi i w związku z tym przyjmują tezę o zamachu trochę „na złość”. Dezorientację pogłębiają też niejednoznaczne wypowiedzi prokuratury, np. w sprawie trotylu, którego nie było, natomiast prokuratura mówiła najpierw, że "coś" jest, potem, że jest, ale nie ma znaczenia. Te informacje docierają do ludzi w sposób zróżnicowany, fragmentaryczny i sprzyjają myśleniu, że skoro nie wszystko jest jasne, to może i zamach był.
Zdaniem Marka Borowskiego, powołanie zespołu Macieja Laska ma sens, bo nie można całkowicie zostawiać pola głosicielom tez o zamachu. Pewne rzeczy stale powtarzane utrwalają się, w związku z tym powinna być jakaś kontra. Choćby dla ludzi, którzy jeszcze chcą dyskutować w swoich środowiskach na ten temat, a czasami brakuje im argumentów, by odpierać różne teorie spiskowe, bo nie są specjalistami.

Powrót do "Wiadomości" / Do góry