Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wiadomości / 30.04.13, 20:36 / Powrót

Najwyższy czas

Tak stwierdził we wczorajszych "Faktach po Faktach" Marek Borowski, komentując decyzję premiera Donalda Tuska o dymisji Jarosława Gowina. Senator podkreślił, że na czele Ministerstwa Sprawiedliwości powinien stać człowiek, który rozumie prawo i przypomniał, jak min. Gowin oświadczył swego czasu, że ma w nosie literę prawa, a kieruje się duchem. - Byłem zaskoczony, kiedy ceniony przeze mnie i szanowany prof. Balcerowicz stwierdził, że minister sprawiedliwości nie musi być prawnikiem, tak jak minister rolnictwa nie musi być rolnikiem. W rolnictwie, proszę bardzo – tam dużą rolę odgrywa ekonomia i organizacja pracy, ale jeśli chodzi o resort sprawiedliwości to ministrem powinien być prawnik. Zdaniem Marka Borowskiego, był to więc eksperyment, który się absolutnie nie udał.
- Dopiero zobaczymy, czy pomysły, które wdrażał min. Gowin przyniosły zapowiadane efekty, ale jako minister sprawiedliwości blokował także pewne inicjatywy, jak np. konwencję o zwalczaniu przemocy, czy ustawę o związkach partnerskich, choć propozycja wyszła z jego klubu. W dodatku jego wypowiedzi publiczne wpędzały w konsternację premiera, kolegów partyjnych i znaczną część polityków.
Zdaniem senatora, premier w ogóle nie powinien powoływać Jarosława Gowina na ministra sprawiedliwości. Zrobił to ze względów czysto wewnętrznych, politycznych. Gowin go bez przerwy krytykował, no to premier powiedział: stań tu na czele, zobaczymy, co potrafisz. Okazało się jednak, że to nie był dobry pomysł i był najwyższy czas na dymisję.
Marek Borowski chętnie widziałby jako następcę Jarosława Gowina Krzysztofa Kwiatkowskiego, który wraz z nim był gościem programu, ponieważ - jak podkreślił - był on bardzo dobrym ministrem sprawiedliwości. Co do nowego ministra, Marka Biernackiego stwierdził, że dał się poznać jako człowiek pracowity i spokojny.
Uczestnicy programu zastanawiali się też, jaki będzie dalszy los Jarosława Gowina. Marek Borowski nie sądzi, żeby przed wyborami na szefa partii odszedł on z PO, bowiem jeżeli chciałby coś robić samodzielnie, działać na własną rękę, musi najpierw policzyć swoich zwolenników. Zdaniem senatora, wróci on do roli, którą pełnił poprzednio - wewnętrznego krytyka działań partii, strażnika, żeby PO nie przesuwała się za bardzo na lewo. Senator zwrócił jednak uwagę, że eklektyzm PO, "łączenie ognia z wodą", które sprawdzało się od sześciu lat, także w ostatnich wyborach, teraz sprawdza sie coraz mniej, prowadzi bowiem do pewnego paraliżu decyzyjnego. Ludzie coraz częściej pytają, co z tego ma wynikać, że w partii są skrzydła, trwa dyskusja. Zdaniem senatora, nie jest niczym dobrym dla Platformy i Donalda Tuska to, że jest w niej wyraźne konserwatywne skrzydło, które hamuje ważne dla społeczeństwa decyzje.
Dla senatora nie ulega też wątpliwości, że jeśli Platforma będzie dalej utrzymywać notowania na poziomie konkurencyjnym, to Jarosław Gowin w niej pozostanie, natomiast jeśli nie będzie utrzymywać – pomyśli nad swoją przyszłością. Jego zdaniem, w wyborach na szefa PO wystartują przeciwko Donaldowi Tuskowi ci, którzy będą chcieli dać się poznać społeczeństwu albo policzyć swoje szeregi. Jarosław Gowin wystartuje ze świadomością, że przegra, ale będzie mógł wreszcie powiedzieć: za mną jest tyle i tyle szabel, można się mnie pozbyć, ale za mną pójdą inni.

Powrót do "Wiadomości" / Do góry