Odpowiadając na pytanie, czy nadszedł czas by wrócić do dyskusji o uprawnieniach prezydenta (opozycja mówi złośliwie, że "pilnuje żyrandola"), Marek Borowski stwierdził, że zmiana konstytucji, zwłaszcza w polskich warunkach, przy takim rozbiciu partyjnym i niemożności porozumienia się w najprostszych sprawach, jest praktycznie niemożliwa. Pomijając przypadki, kiedy w grę wchodzi prawo europejskie, które coś wymusza, np. europejski nakaz aresztowania, to nic z tego nie będzie. Gdyby prezydent rozpoczął akcję: więcej uprawnień dla prezydenta, to byłaby ona spalona od razu. Ewentualnie podczas drugiej kadencji, kiedy wiadomo, że nie będzie mógł zostać wybrany po raz kolejny, prezydent może o pewne rzeczy zawalczyć. Senator nie uważa jednak tego za konieczne. - Mamy w Polsce ustrój hybrydowy, trochę niespotykany, oryginalny. Nie jest to ani ustrój prezydencki, ani gabinetowy. Jest to historycznie u nas uwarunkowane. Dzisiaj może rozwiązanie takie nie jest aż tak bardzo potrzebne, ale zmiana musiałaby być radykalna. Albo, albo. Czyli albo system prezydencki, albo w ogóle nie ma prezydenta. Nie wydaje mi się żebyśmy dojrzeli do takich zmian - uważa senator.
Pytany o to czy Bronisław Komorowski ma z kim przegrać za 2 lata, senator odparł, że sporo będzie zależało od sytuacji jego macierzystej organizacji, do której prezydent już nie należy, ale z którą jest związany. Ale jeżeli nie będzie jakiegoś "dramatu" tam, jeżeli to będzie trudna walka, ale z szansami, to Bronisław Komorowski wyrasta zdecydowanie ponad to - uważa senator.
Radio TOK FM - 7 sierpnia 2013
Powrót do "Wiadomości" / Do góry