Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wiadomości / 22.08.13, 12:34 / Powrót

Nie wezmę udziału w referendum

W rozmowie z Janiną Paradowską w Radiu TOK FM senator Marek Borowski oświadczył, że nie weźmie udziału w referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz. Senator stwierdził, iż nieporozumieniem jest zarzucanie osobom, które podjęły podobną jak on decyzję, że łamią zasady demokracji. Referenda samorządowe to jedyny przypadek głosowania, w którym obowiązuje wymóg frekwencji. Osoby, które chcą odwołać lub bronić prezydenta, mogą na nie iść. Ale jeśli ktoś uważa, że referendum jest niepotrzebne, to nie idzie - wyjaśniał. Jego zdaniem, organizowanie referendum na rok przed właściwymi wyborami miałoby sens wtedy, gdybyśmy mieli do czynienia z nadzwyczajną sytuacją. To znaczy zachowanie prezydenta, jakieś akty kryminalne, masowe marnowanie pieniędzy publicznych, byłoby na tyle groźne, że pozostawianie go jeszcze przez rok na urzędzie groziłoby bardzo poważnymi negatywnymi skutkami. - Przy wszystkich mankamentach rządów Hanny Gronkiewicz-Waltz, ja czegoś takiego nie widzę - podkreślił.
Te mankamenty to, zdaniem senatora, głównie problemy w komunikowaniu się z mieszkańcami. Mało się mówi zwłaszcza o sytuacji finansowej stolicy. Nie w sensie długu, bo pod tym względem Warszawa zachowuje się przyzwoicie i to trzeba policzyć na plus. Chodzi o to, że oprócz dużego janosikowego (stały podatek na rzecz biedniejszych gmin), Warszawa płaci też coraz większe odszkodowania z tytułu dekretu Bieruta. Ono sięga już 400 mln zł rocznie. Więc jeżeli ktoś naraził Hannę Gronkiewicz-Waltz na kłopoty, to jej koledzy z PO, dlatego że ta sprawa powinna być już dawno uregulowana - tłumaczył. - Przygotowałem i przedstawiłem PO projekt ustawy, który zakłada pomniejszenie warszawskiego janosikowego o odszkodowania z tytułu dekretu Bieruta. Niestety, tym projektem się nie zajęto - przypomniał senator. Nastąpił również spadek dochodów wynikający z kryzysu. - To wszystko powoduje, że prezydent Warszawy musi ciąć wydatki w różnych dziedzinach, np. na kulturę, organizacje pozarządowe, czy premie dla nauczycieli albo podwyższać opłaty, np. za bilety, co wywołuje duże niezadowolenie w różnych środowiskach i zarzuty, że źle rządzi. Zdaniem senatora, zabrakło kontaktu pani prezydent z mieszkańcami. Uporczywego publicznego wyjaśniania, jak sprawy wyglądają w poszczególnych środowiskach. - Ale nie mogę powiedzieć, żeby ktoś marnował grosz publiczny - podkreślił. - Owszem, są rozgrzebane inwestycje, ale kadencja to rzecz istotna. Jak się kończy, rozliczamy prezydenta, co zrobił, czego nie zrobił, czego nie zdążył itd. Widzimy też innych kandydatów. A w tej chwili ich nie za bardzo widać.
O Piotrze Guziale, burmistrzu Ursynowa, który zainicjował akcję zbierania podpisów w sprawie referendum, senator powiedział, że jest to doświadczony samorządowiec, który prowadzi swoją grę polityczną obliczoną nie tylko na referendum, ale już na wybory, które będą za rok, w tym także na wybory do Rady Warszawy. Jego Wspólnota Samorządowa to jest też propozycja dla innych dzielnic. - Podejrzewam, że w przyszłym roku to będzie poważny rywal dla partii politycznych. Dzisiaj robi więc wszystko, by o nim mówiono i żeby być na czołówkach gazet - dodał.
Poranek Radia Tok FM - 22 sierpnia 2013

Powrót do "Wiadomości" / Do góry