Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wiadomości / 28.08.14, 00:12 / Powrót

Marek Borowski o wystąpieniu Donalda Tuska w Sejmie

Komentując sejmowe wystąpienie Donalda Tuska Marek Borowski powiedział na antenie radia TOK FM, że chociaż propozycje premiera dotyczące zmian w sposobie waloryzacji emerytur oraz w systemie ulg podatkowych dla rodzin wielodzietnych są próbą poprawy wizerunku rządu przed tegorocznymi wyborami samorządowymi i przyszłorocznymi parlamentarnymi (jak zarzuca opozycja - kiełbasą wyborczą) to trudno je krytykować. - Zawsze można dyskutować czy priorytety są dobrze dobrane, ale z całą pewnością żaden z tych dwóch celów nie jest marginalny - podkreślił.
Senator przypomniał, że dotychczas waloryzacja składała się z dwóch części. Jedna to był wzrost cen towarów z koszyka liczonego specjalnie dla emerytów, którzy mają inną strukturę wydatków. Do tego dodawano jedną piątą realnego wzrostu płac. Czyli np. jeśli płace realne rosły o 3 proc., a ceny o 2 proc. to waloryzacja była na poziomie 2,6 proc. Było to krytykowane. Pojawiały się pomysły, by waloryzację procentową zmienić na kwotową, co miałoby być bardziej sprawiedliwe. Zdaniem senatora, dla jednych tak, dla innych nie. Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że jednorazowo, w określonej sytuacji taka waloryzacja była dopuszczalna, ale generalnie uznał ją za niezgodną z konstytucją. W związku z tym orzeczeniem pojawiła się koncepcja, by wszystkie emerytury waloryzować o procent wzrostu cen, a kwotę wynikającą ze wzrostu płac podzielić po równo, albo skoncentrować ją na najniższych świadczeniach. - Premier poszedł dalej, bo to co zaproponował, czyli minimum 36 zł (w tym mieści się część cenowa) to jakby wziął nie jedną piątą realnego wzrostu płac, a ok. 60 proc. - szacuje senator. Gdyby była waloryzacja wyłącznie inflacyjna, równa procentowo dla wszystkich, to o 36 zł wzrosłyby emerytury na poziomie 3300 zł.
Jeżeli uznajemy, że niskie emerytury powinny być szybciej podwyższane, to jest to właściwe rozwiązanie - uważa senator, choć można jego zdaniem dyskutować, czy powinno to być właśnie 36 zł, które obejmuje emerytury aż do 3,3 tys. zł, a to już wysokie świadczenia, czy może mniej, a wtedy część pieniędzy można by przeznaczyć na inne cele. - Dla kogoś, kto dostaje najniższą emeryturę, rzędu 846 zł, 900 czy 1000 zł podwyżka o 36 zł to niewiele – niektórzy posłowie się z tego wyśmiewali, ale przecież gdyby nie zaproponowana zmiana waloryzacji byłoby to 7 zł. To jest kompromis z konstytucją i jednocześnie z potrzebami emerytów - podkreślił.
Odpowiadając na pytanie, czy nie jest to przykrycie problemu konieczności reformy KRUS, skąd pochodzi duża część najniższych emerytur, senator zwrócił uwagę, że dzisiaj KRUS to dodatek socjalny w postaci emerytury, który wynosi prawie w każdym przypadku tyle, ile najniższa emerytura. Przy czym budżet musi dopłacać do tego kilkanaście miliardów złotych rocznie, ponieważ składka KRUS jest znacznie niższa, nie daje nawet tej najniższej emerytury. Zniesienie KRUS oznaczałoby jednak postawienie rolników w sytuacji, w której trzeba byłoby wypłacać im pieniądze z pomocy socjalnej. - Takie systemy jak KRUS działają w wielu krajach europejskich, gdzie państwo dotuje 60-70% rolników. To signum temporis, znak czasu w krajach wysokorozwiniętych. Nie ma na to rady.
Odnosząc się do zmian w systemie ulg podatkowych dla rodzin wielodzietnych senator przypomniał, że wiele rodzin z tych ulg nie korzystało, nie miało ich bowiem od czego odpisać. Korzystali z nich przede wszystkim średniozamożni i bogatsi. Niedługo po wejściu w życie rozwiązanie to najbardziej krytykowali ci, którzy je uchwalali - po prawej i lewej stronie. Propozycja premiera likwiduje ten absurd. Mniej zarabiający, a więc płacący mniejsze podatki otrzymają zwrot różnicy z kasy państwa.
W sumie Marek Borowski pozytywnie ocenił wystąpienie premiera Donalda Tuska, natomiast "późniejszy korowód ministrów" był jego zdaniem bardzo nierówny. - Wolałbym, żeby ministrowie przedstawili harmonogram działań, z którego dziennikarze by ich potem rozliczali. W tym, co usłyszeliśmy, za mało było terminów, konkretów, liczb - ocenił.
Radio TOK FM - 27 sierpnia 2014

Powrót do "Wiadomości" / Do góry