Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wiadomości / 09.10.14, 11:24 / Powrót

Na problemy - warsztaty

Za PRL krążyła anegdota, że gdy w państwie coś szwankuje, to władza powołuje wysoką komisję. Dzisiaj mamy inne czasy, ale coś z tamtych praktyk pozostało. Tyle, że rolę komisji pełnią warsztaty, w których każdy może uczestniczyć, zgłaszać swoje uwagi i pomysły rozwiązania problemu.
W wielu takich warsztatach na Pradze i Targówku brałem udział i mam mieszane uczucia. Owszem, sprawdzają się, gdy chodzi o przygotowanie budżetu partycypacyjnego, o to, jak zagospodarować osiedle, czy fragment dzielnicy, rzeczywiście bowiem padają wtedy ze strony mieszkańców różne ciekawe propozycje, pojawiają się nowe pomysły i władze mogą wspólnie z obywatelami, w toku kolejnych spotkań, coś sensownego wypracować. Są jednak sprawy, których nie da się tą drogą załatwić. Traci się tylko czas i pieniądze.
Jedną z dziedzin, która niewątpliwie na Pradze Północ szwankuje jest edukacja. Świadczą o tym przede wszystkim najgorsze w praskich szkołach na tle innych dzielnic wyniki egzaminów zewnętrznych, a także inne wskaźniki, w tym niska frekwencja uczniów, brak zajęć dodatkowych w szkołach. Niezadowoleni rodzice posyłają dzieci do szkół na lewym brzegu Wisły. Władze dzielnicy uznały więc edukację za obszar, którym należy się szczególnie zająć i wspólnie z mieszkańcami postanowiły opracować strategię w tej dziedzinie.
Warsztaty na ten temat, w których uczestniczyłem, (jedne z wielu zaplanowanych) zgromadziły głównie nauczycieli i kierowników szkół i przedszkoli. Przyszli z obowiązku (niektórzy sądzili, że to jakieś kolejne szkolenie), ale z wypowiedzi wynikało, że nie bardzo widzą sens tego spotkania. Doszło nawet do małego buntu, kiedy panie z Centrum Komunikacji Społecznej poprosiły o podzielenie się na grupy, z których jedna miała zastanawiać się nad wizją dobrej jakości szkoły, a druga - dobrej jakości przedszkola. Siódmy raz mam opracowywać strategię dla Pragi Północ. A co z poprzednimi?- padło m.in. pytanie. Nauczyciele tłumaczyli, że tu nie chodzi o szkołę, lecz o uczniów. Na Pradze Północ panują najtrudniejsze w Warszawie warunki społeczne i socjalne. Dzieci często przychodzą do szkoły głodne i problemem jest, żeby je nakarmić, a nie czegoś nauczyć. To nie szkoły są byle jakie i powinny się poprawić. Wyniki egzaminów nie oddają rzeczywistości szkolnej. W każdej klasie są bowiem dzieci, które się świetnie rozwijają, wspierane przez domy, rodziców, ale także takie, które znacząco obniżają poziom. Z jednej strony nie wynoszą z domu motywacji do nauki, z drugiej często nie mają nawet gdzie odrabiać lekcji. Zwracano uwagę na to, że środki, które miasto daje na szkoły są bardzo małe. Nie ma pieniędzy na zajęcia dodatkowe i wyrównawcze, na wyposażenie, na remonty budynków. Nie jesteśmy grupą bezradnych dyrektorów, którym trzeba podpowiadać jak powinni pracować. To wszystko, co można było zrobić bez pieniędzy zostało zrobione 2-3 lata temu - mówiono.
Czy to są to jakieś odkrywcze sformułowania, czy Urząd Miasta nie wie, na czym polega problem i musi zamawiać diagnozę sytuacji, robić specjalne badania? Myślę, że wie o tym także Ministerstwo Edukacji Narodowej. Uważam, że potrzebna jest strategia edukacyjna nie dla Pragi Północ, lecz dla Warszawy. Dzieci z Pragi nie dlatego osiągają gorsze wyniki w edukacji, że są głupsze, czy też mają gorszych nauczycieli, ale ze względu na warunki domowe, materialne i brak tradycji edukacyjnych. Już na starcie są więc na gorszej pozycji niż dzieci z "lepszych" dzielnic. W dodatku także tutejsze szkoły są często niedoinwestowanie, gorzej wyposażone, brakuje boisk, hal sportowych. Młodzi ludzie nie mają gdzie rozwijać swoich zainteresowań ani spędzać pożytecznie wolnego czasu.
Potrzebna jest więc strategia, która da więcej środków praskiej oświacie i umożliwi wyrównanie poziomów. Powinien ją opracować Urząd Miasta z Urzędem Dzielnicy, a nie wynajęta fundacja wspólnie z mieszkańcami w ramach warsztatów, bo to tylko strata czasu i pieniędzy.
Marek Borowski
Senator warszawsko-PRASKI

"Mieszkaniec" - 9 października 2014

Powrót do "Wiadomości" / Do góry