Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wiadomości / 18.11.14, 18:42 / Powrót

Sygnał ostrzegawczy dla PO

Komentując wyniki wyborów samorządowych Marek Borowski stwierdził, iż nie należy na ich podstawie wyciągać radykalnych wniosków co do zmian na polskiej scenie politycznej. Senator zwrócił uwagę na specyfikę tych wyborów - głosowanie na wójtów i radnych na wsiach i w małych miastach, co sprawia, że ich mieszkańcy, znając dobrze kandydatów, biorą w tych wyborach znacznie większy udział w porównaniu z wyborami parlamentarnymi. A ponieważ, jak wynika z badań, w swoich preferencjach wyborczych stawiają oni na pierwszym miejscu PiS, potem PSL, a dopiero potem PO, więc następuje w tych wyborach pewna zmiana struktury głosujących w porównaniu z wyborami parlamentarnymi, gdzie większy jest udział dużych miast. Przy średniej frekwencji ok. 47% duże miasta – za wyjątkiem Warszawy, która ma trochę inny charakter – miały średnią ok. 37- 40%, a to znaczy, że rejony wiejskie, małomiasteczkowe musiały mieć 50% i więcej. Zdaniem senatora, stąd się też wzięło to, że wcześniejsze sondaże pokazywały przewagę PO, ponieważ to były sondaże parlamentarne, a nie samorządowe. Gdyby zamiast samorządowych odbyły się wybory parlamentarne wyniki obu największych partii byłyby zbliżone, albo niewielką przewagę uzyskałaby PO - uważa senator.
Wzrost poparcia dla PiS wśród młodych ludzi (wg prognozy IPSOS w grupie wyborców do 30 lat zwyciężył PiS) tłumaczy senator tym, że po pierwsze, młodzi nie pamiętają czasów rządów prezesa Kaczyńskiego, Samoobrony i LPR. Po drugie, pojęcie IV RP nabrało już historycznego wymiaru. Po trzecie, wśród młodych jest bardzo duży udział tych, którzy pracują na umowy zlecenia, nie mogą dostać kredytu, nie bardzo widzą perspektywy przed sobą, a nie są gotowi wyjechać za granicę. - Nie sądzę, że ci młodzi ludzie uwierzyli w program PiS. To był raczej rodzaj manifestacji, protestu, glosowania przeciw tym, którzy rządzą - podkreślił.
Senator przestrzegł przed pochopnym formułowaniem opinii, że to premier Kopacz zawiodła. Przypomniał, że w 2010 r. PO zdobyła w wyborach do sejmików 30% głosów, a PiS 23%. Rok później w wyborach parlamentarnych PO zdobyła 39% głosów, PiS ok. 30%. - Gdyby przyjąć, że teraz jest podobna różnica – w granicach 30%, to by oznaczało, że na dzisiaj stać PO na 34-35% w wyborach parlamentarnych. Więc nie można powiedzieć, że premier Kopacz coś obniżyła - dowodził. Niewykluczone, że gdyby nie nowy powiew, który ona wprowadziła, to wynik byłby gorszy. Faktem jest, że PO straciła w porównaniu z poprzednimi wyborami, ale przez 4 lata.
Zdaniem senatora, jest to dla PO sygnał ostrzegawczy i partia ta przez 11 miesięcy, które pozostały do wyborów parlamentarnych powinna podjąć działania, które by przyciągnęły z powrotem wyborców, którzy od niej odeszli. - Należy wskazać główne problemy, zastanowić się, na ile można je rozwiązać w ciągu 11 miesięcy albo solidnie zapoczątkować ich rozwiązanie nakreślając dalszą drogę, ogłosić to i zrobić. PO musi się pokazać jako partia, która realizuje to, co zapowiada a pani premier jako twarda zawodniczka, która potrafi to wyegzekwować - podkreślił senator.
TVP Info - 17 listopada 2014

Powrót do "Wiadomości" / Do góry