Dyskutując z uczestnikami audycji "Wybory w Toku" o tym, czy Unia Europejska oraz Donald Tusk jako szef Rady Europejskiej powinni bardziej angażować się w rozwiązywanie konfliktu na Ukrainie senator stwierdził, że woli, żeby z Putinem rozmawiała Angela Merkel niż Federica Mogherini (wysoki przedstawiciel Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa) czy też Donald Tusk.
- z Rosją musi rozmawiać osoba, która ma określoną władzę. Zupełnie inny jest zakres władzy Angeli Merkel – szefa najpotężniejszego państwa w Unii i jednego z najpotężniejszych na świecie niż szefa Rady Europejskiej. Unia jaka jest każdy widzi, nie jest jeszcze zjednoczona, nie ma praktycznie wspólnej polityki zagranicznej, mimo że ma komisarza i wysokiego przedstawiciela do tych spraw. Trzeba być realistą - podkreślił.
Zdaniem senatora, nie można mówić, że Angela Merkel poniosła porażkę w rozmowach z prezydentem Rosji. - Kluczową sprawą było wstrzymanie walk, ponieważ armia ukraińska jest za słaba i gdyby nie rozejm to za miesiąc, dwa tzw. separatyści a tak naprawdę Rosjanie byliby 50 – 100 km dalej.
Podczas dyskusji senator zwrócił uwagę na niekonsekwencję polityków PiS, którzy zapowiadają, że po wygranych wyborach zaktywizują Unię, zmuszą ją, by działała wspólnie w różnych sprawach. - Nie można być jednocześnie zwolennikiem silnych państw narodowych, które będą dbały wyłącznie o swoje interesy, a z drugiej strony mieć pretensje, że Rada Europejska, jej przewodniczący, nie integrują UE.
Radio TOK FM - 1 marca 2015
Powrót do "Wiadomości" / Do góry