Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wiadomości / 13.05.15, 14:08 / Powrót

Wyścig o głosy Pawła Kukiza trochę mnie mierzi

Wyścig o głosy oddane na Pawła Kukiza trochę mnie mierzi - powiedział Marek Borowski na antenie radiowej "Jedynki" odnosząc się do zapowiedzi Bronisława Komorowskiego dotyczącej zorganizowania referendum w sprawie jednomandatowych okręgów wyborczych oraz zmian w systemie podatkowym na korzyść podatnika i w trybie finansowania partii. Senator ostrzegł, że jednomandatowe okręgi wyborcze mogą prowadzić do rozdrobnienia w Sejmie, co jest bardzo niebezpieczne. Prawdą jest jednak, dodał, że obecny system proporcjonalnych wyborów jest skostniały i bardzo trudno go rozbić. W dodatku powoduje on, że do Sejmu dostają się czasem ludzie zupełnie przypadkowi, a JOW-y to z reguły eliminują. Senator przypomniał, że w 2005 roku Socjaldemokracja Polska zgłosiła propozycję wprowadzenia niemieckiego systemu mieszanego, w którym połowa posłów jest wybierana w okręgach jednomandatowych, a połowa z list proporcjonalnych. To samo proponował wtedy Ludwik Dorn i zdaniem senatora należałoby wrócić do tego pomysłu. Referendum nie przesądzałoby kształtu systemu, tylko wprowadzenie (pewnej liczby) JOW-ów.
Jeśli chodzi o finansowanie partii z budżetu, senator uważa, że bez dyskusji, jak inaczej i przez kogo mają być finansowane, takiego pytania w referendum nie należy stawiać. Jeśli bowiem każdy będzie mógł na nie płacić, to partie broniące interesu wielkiego kapitału, nie będą narzekały na brak pieniądzy, a partiom, które będą bronić interesu zwykłego człowieka będzie o nie raczej trudno, już nie mówiąc o bezrobotnych.
Pytany o słowa Bronisława Komorowskiego o Polsce radykalnej i racjonalnej senator stwierdził, że rozumie ten podział. Obserwuje go w swoim środowisku, nie tylko politycznym. - Mamy polityków racjonalnych, to znaczy takich, którzy są gotowi dyskutować, by osiągnąć kompromis i takich, którzy uważają, że kompromis to zdrada i nie należy go zawierać. Ci drudzy dążą do zniszczenia przeciwnika i jednocześnie wysuwają radykalne postulaty przebudowy, zbudowania wszystkiego od nowa itd. Te postawy, prezentowane w mediach, przenoszą się i umacniają wśród zwykłych ludzi. Z jednymi można się porozumieć, można, mając różne poglądy na jakąś sprawę, coś uzgodnić, z drugimi nie da się tego zrobić.
Na pytanie, czy Polska Kukiza jest racjonalna, czy radykalna, senator odpowiedział, że sprawa jest tu bardziej skomplikowana, a elektorat Pawła Kukiza wymaga głębszych badań. Tworzą go różni ludzie, nie tylko młodzi, którzy nie mają pracy i perspektyw, ale także starsi, wykształceni i zamożni. Mają oni dość sceny politycznej, na której politycy nie potrafią się porozumieć. Negują wszystko nie zastanawiając się, kto jest winny. Senator podkreślił, iż nie wierzy, że z tej negacji narodzi się partia, która wszystko naprawi, natomiast ma nadzieję, że wpłynie to na pewne oczyszczenie, zmianę sposobu podejścia do polityki istniejących już partii.
Zdaniem Marka Borowskiego, o wyniku Bronisława Komorowskiego w I turze wyborów nie przesądziła niska frekwencja - była ona niewiele niższa niż 10 lat temu (50% w obu turach) i 5 lat temu (55%). Nastąpiła natomiast pewna wymiana elektoratu. Część wyborców, którzy głosowali w poprzednich wyborach na Komorowskiego, została w domu, ponieważ kampania była letnia, a sprawa wydawała im się przesądzona: będzie II tura i wtedy warto będzie oddać swój głos. Poszli natomiast ci, którzy nie głosowali poprzednio, ale zmobilizował ich Paweł Kukiz. W II turze może dojść do odwrotnej wymiany elektoratu, bowiem wyborcy Pawła Kukiza nie pójdą głosować mając do wyboru dwie partie establishmentu.
Polskie Radio I - 11 maja 2015

Powrót do "Wiadomości" / Do góry