Były jednak w działalności PO sprawy niezałatwione, np. obietnice złożone w 2007 r. PO prezentowała się wtedy jako ugrupowanie ultraliberalne, chciała prywatyzować, wprowadzać jednomandatowe okręgi wyborcze. Potem tego nie zrobiła i dzięki Bogu.
- Do ostatnich słów Komorowski trochę przegrywał - uważa senator. Duda uciekał od odpowiedzi na pytania i atakował Komorowskiego bardzo ostro, często demagogicznie. Ta ostatnia wypowiedź, gdzie każdy z kandydatów mówił, dlaczego na niego zagłosować, w wykonaniu Komorowskiego była dużo lepsza, bardziej spójna, pokazująca alternatywę. U Dudy był to zlepek haseł.
Komorowski nie podkreślił tego, że w polityce wschodniej Polska w UE odgrywała kluczową rolę, choćby przez namówienie Unii, by zajęła się Ukrainą. W części ekonomicznej to zupełnie naskórkowo Komorowski zawadził o obietnice Dudy. A powinien pytać wyłącznie o jego obietnice i o to, ile kosztują. Bo Duda nie wie, ile kosztuje obniżenie wieku emerytalnego czy podwyższenie kwoty wolnej od podatku. Nie wyobrażam sobie, by w USA kandydat opowiadał, że ludziom coś da, a nie mówił przy okazji, które podatki podwyższy. W Holandii wygrała partia, która najmniej obiecywała.
- Komorowski, który mówił o Polsce radykalnej i racjonalnej, miał swego czasu rację. Tutaj był bardziej precyzyjny – powiedział, że Polacy są umiarkowani, ale racjonalni i radykalni są politycy. Podsumowanie nie było skierowane do młodych ludzi, którzy nie pamiętają, jak było za Ziobry, ale do dojrzałych ludzi, którzy nie poszli do wyborów, bo im się nie chciało. On im przypomniał, jak wyglądały rządy PiS, zrobił to krótko, szczęśliwie.
Jest pytanie o elektorat Kukiza, który jest elektoratem młodym. Obaj kandydaci zerkają i ubiegają się o ten elektorat. Jaki sposób znajdą? Bo to nie koniec, będzie jeszcze jedna debata (w czwartek w TVN), Komorowski jeszcze będzie (w programie) u Wojewódzkiego. To też ruch w kierunku elektoratu Kukiza.
gazeta.pl
Powrót do "Wiadomości" / Do góry