Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wiadomości / 13.10.17, 21:09 / Powrót

Niech jadą! - symbol stosunku PiS do lekarzy i pielęgniarek

Zdaniem Marka Borowskiego, okrzyk „Niech jadą!” Józefy Hrynkiewicz z PiS, który padł podczas obrad Sejmu, gdy Lidia Gądek z PO mówiła, że obecna polityka wobec służby zdrowia - nie tylko lekarzy, także np. pielęgniarek - powoduje, iż zaczynają oni szukać pracy za granicą, jest symbolem stosunku rządu i PiS-u do tej kwestii. A przecież to jest najważniejszy segment usług publicznych, obejmujący wszystkich Polaków. - Ci lekarze są zdesperowani. Wypowiadanie się dzisiaj na temat, jaką formę protestu powinni stosować (pos. Hrynkiewicz stwierdziła, że czuje się nią osobiście obrażona i stąd ten okrzyk), jest niepoważne. Mamy do czynienia z określonym konfliktem i ja bym wolał, żeby i pani poseł Hrynkiewicz, która zajmuje się sprawami socjalnymi jako profesor, i cały rząd odpowiedzieli, czy zdrowie jest jakimś ich priorytetem, czy nie - podkreślał senator w programie Wstajesz i wiesz w TVN24.
Marek Borowski zwrócił uwagę, że wydatki na zdrowie mierzone w stosunku do PKB pozostają mniej więcej na tym samym poziomie od wielu lat i również poprzednie ekipy nie zrobiły tu wiele, tyle że w ciągu ostatnich 7 lat mieliśmy kryzys ekonomiczny i bardzo poważne problemy budżetowe. Natomiast teraz słyszymy, że sytuacja budżetu jest znakomita i na wszystko są pieniądze. - Ten konflikt PiS i min. Radziwiłł wyhodowali sobie sami przed wyborami. Pan minister opowiadał, że pensje lekarzy-rezydentów powinny być 2-krotnie wyższe niż średnia krajowa, czyli na dzisiejsze pieniądze ok. 8,5 tys. zł, albo więcej, a średnia pensja lekarza, już po rezydenturze 3-krotnie wyższa. Kiedy został ministrem, natychmiast zapomniał o tym i mówi, że będziemy do tego dochodzili przez 8 lat. Senator przypomniał, że PiS obiecało w swoim programie, iż doprowadzi wydatki na zdrowie do poziomu 6% w stosunku do PKB. - Dzisiaj mówi, że to będzie wymagało 8 – 10 lat. Więc jeżeli ktoś w to uwierzył, to dzisiaj czuje się oszukany.
Odpowiadając na pytanie, co ma zrobić rząd, senator stwierdził, że są sytuacje, z których nie ma dobrego wyjścia. - Jeżeli się polityk wpakuje w coś takiego, to ma tylko wyjścia złe i jeszcze gorsze. Zwrócił przy tym uwagę na to, co się dzieje w budżecie państwa. - Min. Macierewicz dostaje pieniądze na wszystko. Słyszymy, że 2% PKB na wojsko już nie wystarczy, trzeba 2,5%. tak jakbyśmy żyli w stanie jakiegoś zagrożenia militarnego. Każde lobby zbrojeniowe będzie tak mówić. Ale to do pani premier należy – jeśli ma coś do powiedzenia w tej sprawie – jasne określenie priorytetów. Nie ma dzisiaj potrzeby wydawania ciężkich miliardów złotych na zbrojenia - podkreślił.
Inni, jak informował senator, też dostają więcej pieniędzy. Np. IPN 100 mln zł więcej, (miał 300 mln zł, będzie miał 400 mln, ale Polska Akademia Nauk tylko 86 mln zł), a pracownicy IPN podwyżki po 1000 zł. - Jak się patrzy na tę politykę, to widać, że zdrowie zostawiono na boku i uznano, że jakoś to będzie - ocenił.
Według Marka Borowskiego, w budżecie powinny być dokonane pewne doraźne przesunięcia i jednocześnie powinna paść dość szybko konkretna zapowiedź przestawienia trochę zwrotnic i priorytetów. - To nie może polegać na tym, że pani premier powie: będziemy zwiększać, ale powinna powiedzieć, gdzie będziemy ograniczać. Wtedy to będzie wiarygodne - uważa senator.
Dodał też, nawiązując do jednego z programów telewizyjnych, iż absurdem jest, że przy tak dobrej sytuacji budżetowej internauci, telewidzowie muszą zbierać pieniądze na to, żeby uratować dziesięcioro dzieci chorych na rzadką chorobę nerek.
Wstajesz i wiesz; TVN24-13 października 2017

Powrót do "Wiadomości" / Do góry