Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wiadomości / 17.01.19, 18:51 / Powrót

Są wydarzenia, na które spóźniać się nie wolno

On jakiś czas temu zapowiadał, że chyba będzie się wycofywał ze względu na oskarżenia kierowane pod jego adresem. Zamordowanie Pawła Adamowicza i głosy, że to wynik niedostatecznej ochrony, złej organizacji, że to szef WOŚP ponosi odpowiedzialność - to go dobiło. Myślę, że dość emocjonalnie podjął tę decyzję, ale nie dziwię mu się - mówił Marek Borowski w programie „Kropka nad i” TVN24, odnosząc się do rezygnacji Jurka Owsiaka z kierowania Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy.
Marek Borowski stwierdził - napisał to też na Twitterze - że Jurek Owsiak zachował się tak, jak zachowują się ministrowie, którzy wtedy, kiedy się wydarzy tragedia w ich resorcie, podają się do dymisji. - U nas się tego raczej nie spotyka, ale w rozwiniętych krajach demokratycznych, tak. Premier jako szef przyjmuje tę dymisję, albo nie. Napisałem, że szefem Jurka Owsiaka jesteśmy my, obywatele. Ja tej dymisji nie przyjmuję! W ciągu kilku godzin okazało się, że tysiące obywateli także.
Zdaniem senatora, Jurek Owsiak powinien pozostać dyrygentem WOŚP, jeśli nie jako prezes Zarządu, to - jeśli chciałby rzeczywiście się trochę wycofać - przewodniczący Rady Nadzorczej.
Pytany przez Monikę Olejnik, czy Paweł Adamowicz został zamordowany z nienawiści, senator odpowiedział, że morderca na pewno kierował się jakimś rodzajem nienawiści - do systemu, ludzi, którzy go – słusznie zresztą - uwięzili. Prawdopodobnie ma on również zaburzenia osobowości, to nie całkiem normalny człowiek. - Jeżeli chodzi o cały klimat, to nie chcę pochopnie stwierdzać, że się nim nasycił, ale takie morderstwo popełnione na oczach tysięcy a właściwie milionów ludzi, którzy to potem obserwowali w telewizji, na takim człowieku, polityku i w taki sposób, ono musi wywołać pytania, czy to jak „się bawimy” w „dysputę” w Polsce, można tolerować - podkreślił.
Zdaniem Marka Borowskiego, nieszczęście polega na tym, że takie pytania pojawiają się od czasu do czasu, jak się coś wydarzy. Przypomniał, że w Polsce mieliśmy mord polityczny, kiedy Ryszard Cyba zamordował w 2010 r. pracownika Biura PiS Marka Rosiaka, a drugą osobę poranił. - Potem mieliśmy okres wzmożenia moralnego, że to tak nie może być, ale długo to nie trwało. Już za chwilę wszyscy ci, którzy twierdzili, że katastrofa w Smoleńsku była katastrofą, zostali oskarżeni o zdradę, o mord polityczny i skończyło się. Teraz, ponieważ to jest kolejny raz, to być może jakieś wnioski zostaną wyciągnięte. Nie będzie idealnie, ale myślę, że skrajne zachowania będą potępiane - mówił senator.
Odnosząc się do spóźnienia prezesa PiS i wicemarszałków Sejmu Ryszarda Terleckiego i Beaty Mazurek na uczczenie pamięci Pawła Adamowicza minutą ciszy w Sejmie, Marek Borowski stwierdził, że są wydarzenia, na które spóźniać się nie wolno i to było takie wydarzenie. Jak podkreślił, spóźnienie nie dotyczyło „zwykłego posła”, ale prezesa PiS i wicemarszałków Sejmu, którzy doskonale wiedzieli jaki jest porządek obrad. - Zdarzało się już, że marszałek Kuchciński opóźniał rozpoczęcie posiedzenia Sejmu, bo na przykład prezes Kaczyński gdzieś był, miał dojechać, co spotykało się z krytyką posłów. W tym przypadku nic nie stało na przeszkodzie, by prezes wziął za słuchawkę i zadzwonił do marszałka Kuchcińskiego, żeby chwilę zaczekał– byli przecież w Sejmie. Marek Borowski uważa, że w tej sytuacji doszło do zlekceważenia. - To znaczy: może zdążę, może nie zdążę, nic takiego się nie stanie - a to urasta do rangi symbolu - powiedział.
Pytany o Pawła Adamowicza senator podkreślił, że był on pierwszym prezydentem miasta w Polsce, który wtedy gdy stanęła sprawa, czy Polska wywiąże się ze swojego zobowiązania i przyjmie pewną liczbę uchodźców, a rząd zwlekał, uciekał od tej decyzji, powiedział, że jest gotów przyjąć kilkanaście czy kilkadziesiąt osób. Posypały się wtedy na niego obelgi i pomówienia. - W ciągu ostatnich trzech lat pokazał niezwykły charakter. Nie tylko w kwestii uchodźców. Postawił się min. Błaszczakowi w sprawie apelu smoleńskiego na Westerplatte, a była to ciężka decyzja. W takich kwestiach, jak Parada Równości, zachowywał się jak konserwatysta, ale konserwatysta zachodniego sznytu. Partie konserwatywne na Zachodzie dawno już uznały środowisko LGBT, problematykę równościową, in vitro itd. Paweł Adamowicz działał w tym duchu wykazując się odwagą i konsekwencją. Byłem pełen podziwu.
Komentując umorzenie przez prokuraturę śledztwa w sprawie wystawienia politycznych aktów zgonu dla 11 prezydentów miast, w tym Pawła Adamowicza, przez Młodzież Wszechpolską, senator zwrócił uwagę, że postępowanie prokuratury nie było jednolite w różnych tego typu sprawach. - Czasem trzeba było bardzo mobilizować prokuraturę, żeby się zajęła jakąś kwestią. Przede wszystkim sprawami, gdzie dochodziło do przestępstw z nienawiści.
Zdaniem senatora, rzecz jednak nie tylko w poczynaniach prokuratury.- Narodowcy będą wymyślali różne rzeczy. Klucz do sprawy nie polega na tym, że prokuratura się tym zajmie, lecz na tym, czy politycy głównych nurtów – a PiS zaliczam do głównego nurtu – będą w dalszym ciągu flirtować, uśmiechać się i podlizywać tego rodzaju ugrupowaniom, czy wreszcie postawią jakiś szlaban. Mamy opowieści o tym, że ideologia narodowa to jest ideologia patriotyczna, to są młodzi patrioci. Adam Andruszkiewicz zostaje wiceministrem cyfryzacji, żeby przyciągnąć ich głosy. To powoduje, że tego rodzaju działania, jak np. akt zgonu, czy wieszanie na szubienicach konterfektów europosłów z Platformy Europejskiej nabierają pewnego echa. Bo stoi za nimi ugrupowanie, z którym rozmawia, debatuje główna partia w Polsce.
Jak podkreślił Marek Borowski, to co wszystkie partie polityczne, które rozumieją niebezpieczeństwo tego rodzaju sytuacji powinny na co dzień robić, to cały czas domagać się – dzisiaj od Prawa i Sprawiedliwości, po tej tragedii w szczególności - reakcji na tego rodzaju przypadki i pytać, czy już podjęto działania, jakie działania, upowszechniać je tak, żeby społeczeństwo widziało, że mamy do czynienia z niebezpieczeństwem, które nie jest lekceważone.
TVN24 - Kropka nad i - 16 stycznia 2019

Powrót do "Wiadomości" / Do góry