Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wiadomości / 06.11.19, 20:58 / Powrót

Stawiałbym na Małgorzatę Kidawę-Błońską

Donald Tusk jest niewątpliwie „politykiem wagi ciężkiej”, którego bardzo chętnie bym widział w fotelu prezydenckim. Kampania prezydencka byłaby jednak dla niego trudna. Byłby w niej bardzo brutalnie atakowany, przede wszystkim za prawdziwe i wydumane grzechy ośmiu lat jego kadencji w roli premiera - mówił Marek Borowski w Rozmowie Piaseckiego w TVN24.
Zdaniem senatora, decyzja Donalda Tuska o niekandydowaniu na urząd prezydenta Polski wynika z przeprowadzonych przez niego własnych, gruntownych badań opinii publicznej, na których podstawie uznał, że w drugiej turze byłoby mu ciężko, a na przegraną z Andrzejem Dudą nie może sobie pozwolić. - Trzeba pamiętać, że on jedne wybory prezydenckie (z Lechem Kaczyńskim w 2005 roku) przegrał. Myślę, że on racjonalnie ocenił, że jeśli Andrzej Duda wygra nadchodzące wybory, to będzie jego druga kadencja i potem koniec. A przed nim jest jeszcze możliwość startu w 2025 roku. Tusk nie jest w wieku, który uniemożliwia start za pięć lat. Chyba że teraz wygra kandydat opozycji, ale wtedy się będę cieszył.
Jak podkreślił senator, opozycja nie ma jednak Wunderwaffe. Jego zdaniem, najlepszy byłby bezpartyjny i niezależny kandydat na prezydenta. - Przez pewien czas sądziłem, że uda się znaleźć takiego kandydata, ponad partyjnymi sporami, które są w opozycji. Miałem różne pomysły, ale z tego co wiem, to chętnych nie ma. W związku z tym wszelkie marzenia o „jeźdźcu na białym koniu”, o kimś nowym, zaskakującym nie wypalą. Trzeba będzie wybierać między tymi, którzy są. Można przeprowadzić w Koalicji Obywatelskiej prawybory, ale stawiałbym w tej chwili na Małgorzatę Kidawę-Błońską i tyle. Nie niesie takiego ciężaru odpowiedzialności za osiem lat rządów jak Donald Tusk.
Zapytany o wybór Antoniego Macierewicza na marszałka seniora pierwszego posiedzenia Sejmu, senator stwierdził, że meandry decyzji prezydenta są zadziwiające. - Nie wiem, czy to była suwerenna decyzja prezydenta Andrzeja Dudy, czy też był telefon z siedziby PiS przy Nowogrodzkiej. Senator przypomniał, że rzecznik prezydenta, Błażej Spychalski 18 października mówił, że obstawia wyznaczenie przez prezydenta Iwony Śledzińskiej-Katarasińskiej (KO) na marszałka seniora Sejmu. - Sądzę, że Andrzej Duda chciał przez chwilę pokazać, że jest prezydentem wszystkich Polaków, ale ilekroć chce to pokazać, to bardzo szybko się okazuje, że mu to nie wychodzi. Jeden telefon z Nowogrodzkiej sprawił, że padło na Macierewicza.
Mimo że, jak zauważył senator, Antoni Macierewicz jako minister obrony narodowej walczył z prezydentem. - Kiedy odbierał uprawnienia dostępu do tajnych dokumentów generałowi Kraszewskiemu, który był prawą ręką Andrzeja Dudy w sprawach wojskowych, prezydent nazwał to ubeckimi metodami. Jak widać, teraz ubeckie metody już mu nie przeszkadzają. A to, że główny autor kłamstwa smoleńskiego, które podzieliło Polskę na wiele lat, jest marszałkiem seniorem, to jest przykra wiadomość, ale jakoś to przebolejemy - podkreślił. Jak dodał, nie wolno negować zasług Macierewicza przed 1989 r., ale następne 30 lat w Polsce demokratycznej to pasmo dość dramatyczne
Marek Borowski odniósł się również do decyzji PiS o wystawieniu jako kandydatów do Trybunału Konstytucyjnego prof. Krystyny Pawłowicz, Stanisława Piotrowicza i Elżbiety Chojny-Duch.
- Ja mogę to tylko określić jako niebywałą arogancję Jarosława Kaczyńskiego i takie powiedzenie: no i co mi zrobicie? Pytany, czy to nie jest odpłacanie się najbardziej lojalnym z lojalnych, odparł: - To z pewnością, tylko Kaczyński przecież zdaje sobie sprawę z tego, jaki jest odbiór publiczny tego rodzaju decyzji, ale mimo to ją podejmuje. Mógłby znaleźć inne możliwości wynagrodzenia, ale akurat Trybunał Konstytucyjny? Poza tym to pokazuje, jaki jest stosunek Kaczyńskiego do Trybunału Konstytucyjnego. On zawsze uważał, że to jest sędziokracja. I w zawiązku z tym, w tej chwili to jest dla niego bez znaczenia, kto będzie w tym trybunale, co będzie robił - skomentował.
TVN24- Rozmowa Piaseckiego; 6 listopada 2019

Powrót do "Wiadomości" / Do góry