Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wiadomości / 10.07.20, 22:56 / Powrót

Marek Borowski o kampanii wyborczej

Zdaniem Marka Borowskiego środowy apel prezydenta Andrzeja Dudy do PSL, Konfederacji i Lewicy o spotkanie, to chwyt wyborczy. – Chce tym przyciągnąć wyborców tych partii do głosowania na siebie. Jednak to nie ma praktycznie żadnej siły przyciągania, to jest zbyt grubymi nićmi szyte – ocenił senator w odpowiedzi na pytanie Karoliny Lewickiej z radia TOK FM.
Senator odniósł się też do słów Andrzeja Dudy, że jeśli zmieni się głowa państwa to są obawy, że będziemy realizowali jakieś obce roszczenia wynikające z ustaw przyjmowanych nawet w sojuszniczych nam państwach. - Teraz, po dawnej wpadce z ustawą o IPN, pan prezydent jest ostrożny i nie wymienia „beneficjentów” tych roszczeń. Kto ma zrozumieć, ten zrozumie, że chodzi o Żydów. To jest skierowane do tej części wyborców, którzy są już zatruci tym jadem, w tym także częściowo do wyborców Konfederacji, którzy wcześniej podejmowali w tej sprawie jakieś działania w Sejmie. Specjalnie strach i obawy są podsycane. Natomiast sam zarzut do Rafała Trzaskowskiego w tej kwestii jest absurdalny.
Komentując wpis Janiny Ochojskiej na Twitterze, w którym wymienia ona powody, dla których zamierza głosować na Rafała Trzaskowskiego, w tym także ten, że karta LGBT będzie wprowadzona w całym kraju, senator stwierdził, że troszkę nie przemyślała tych wypowiedzi. - Oczywiście, nie wyjawiła żadnej pilnie strzeżonej tajemnicy, ale to jest po prostu nieprawda. Faktem jest, że Trzaskowski podpisał taką kartę w Warszawie, ale w swoim programie ma związki partnerskie i tyle. Zresztą jako prezydent nie byłby w stanie wprowadzić żadnej karty na terenie całego kraju, do tego jest potrzebna pewnie ustawa, poparcie parlamentu.
Senator zwrócił uwagę, że kampania przed wyborami prezydenckimi jeszcze bardziej unaoczniła, jakie emocje w społeczeństwie wywołuje temat LGBT. - Niestety, Andrzej Duda w ogóle nie zdaje sobie sprawy z tego, już nie mówiąc o całym Prawie i Sprawiedliwości, że takie napadanie na osoby nieheteroseksualne, wszystko jedno czy nazwie się to ideologią, czy będzie się straszyć jakąś kartą, wywołuje wśród tych Polaków, którzy rozumują - nie zawaham się tak powiedzieć - dosyć prymitywnie, chęć agresji. Byliśmy świadkami tej agresji w ostatnich tygodniach. Tam, gdzie stykały się demonstracje pro i anty-Dudowe słychać było, jakie argumenty padają: że tych to trzeba do gazu, a tych trzeba gdzieś wywieźć. Mężczyzna, który zaatakował kobietę, potem się kajał, ale prawie doszło do rękoczynów. Skala zniszczeń w świadomości społecznej na skutek tej wojny z osobami nieheteroseksualnymi jest ogromna. To jest proces, który sięga głęboko i wyrwa, którą będzie trudno zasypać. Na pewno przy tych rządach się jej nie zasypie - podkreślał senator.
Odnosząc się do słów Rafała Trzaskowskiego, że po jego przegranej Koalicji Obywatelskiej trudno będzie wygrać kolejne wybory, Marek Borowski przyznał, iż takie ryzyko istnieje.
- Dotychczasowe działania PiS-u pokazują, że chodzi o to, żeby scentralizować, zamknąć w jednym ręku decyzje dotyczące właściwie całego życia Polaków. Mamy to już jeśli chodzi o tzw. media publiczne, ale mówi się także o tym, żeby się zająć mediami prywatnymi. Mieliśmy już próbę przy wyborach samorządowych korekty ustaw w taki sposób, żeby to sprzyjało rządzącym. Można sobie wyobrazić, że podobne działania będą podejmowane, jeżeli chodzi o wybory parlamentarne, przy czym trzeba pamiętać, że już dzisiaj nie ma równości stron. Rafał Trzaskowski nie startuje w takich samych warunkach jak Andrzej Duda, a jeśli np. media prywatne zostałyby przejęte w większej skali, to te warunki byłyby już bardzo nierówne. Mamy przykład Rosji, gdzie formalnie istnieje demokracja, są wybory - tam mówią, że fałszowane, ale załóżmy, że nie - tyle tylko, że żaden z kandydatów opozycyjnych nie jest w stanie przedstawić się obywatelom, ponieważ media niezależne od Putina praktycznie nie istnieją.
Za nietrafiony uznał senator zarzut, że wciąż nie wiemy, jaka miałaby być prezydentura Rafała Trzaskowskiego. Jak zauważył, z pewnością Trzaskowski nie ma lekko. Wystartował w ostatniej chwili i przygotowanie kampanii było bardzo szybkie, bardzo krótkie. Jednak wiele w tej kampanii osiągnął, a jaka będzie jego prezydentura, absolutnie wiadomo. Przede wszystkim nie będzie podpisywał żadnych ustaw, które będą demolować system praworządności, czyli kontynuować demolkę, którą PiS rozpoczął, ale nie skończył. Wypowiadał się też w sprawie Unii Europejskiej. Polska jest dzisiaj na jej marginesie. Nie jest w gronie państw, które decydują, a Trzaskowski jasno mówi, że będzie chciał działać na rzecz tego, żeby Polska tam wróciła. Oczywiście, sam tego nie zrobi. Jak rząd będzie stawał okoniem, to będzie to trudne, ale on jest w stanie to zrobić, a Duda nie. Przez 5 lat nic nie zrobił w tej sprawie i nie zrobi, bo się do tego organicznie nie nadaje. Mówił także o różnego rodzaju zachowaniach rządzących, które będzie torpedował. Np. że zatrzyma powszechny nepotyzm, zarówno ten z pokrewieństwa, jak i ten polityczny w spółkach Skarbu Państwa. Może np. zaproponować ustawę, która będzie wprowadzała w tym względzie czy to pewne ograniczenia, czy np. pełną transparentność. PiS-owi trudno byłoby ją publicznie odrzucić.
Senator zwrócił uwagę, że ustawy, które Rafał Trzaskowski jako prezydent będzie proponował, idące w kierunku oczekiwań społecznych, będą tworzyć pewien klimat i w tym klimacie PiS-owi będzie coraz trudniej się poruszać. Co nie znaczy, że będzie on prowadził wojnę z rządem, ale będzie starał się przeciwdziałać zjawiskom, które samo społeczeństwo potępia.
Wywiad Polityczny; Radio TOK FM - 9 lipca 2020

Powrót do "Wiadomości" / Do góry