- Prezes Glapiński nie od dzisiaj, już od kilku lat właściwie prezentuje się jako jeden z członków drużyny PiS-u i nie ma nic wspólnego z niezależnym bankiem centralnym, który powinien działać na rzecz ograniczenia inflacji.
Odpowiadając na pytanie, czy w związku z zapowiedzianym ok. 4,5 proc. deficytem budżetowym w przyszłym roku, spowodowanym głównie wysokimi wydatkami na zbrojenia czekają nas podwyżki podatków lub cięcia wydatków socjalnych senator stwierdził: - To, co nas czeka, okaże się po wyborach, jak się popatrzy na wszystkie fundusze pozabudżetowe, z których wydawano pieniądze na lewo i prawo, także na kontrakty zbrojeniowe, bo do końca nie wiemy, jakie pieniądze zostały - może nie tyle jeszcze wydane, ale obiecane - oraz na jakich warunkach te kontrakty zostały zawarte. Tego wszystkiego nie wiemy, ponieważ PiS prowadzi całkowicie nieprzejrzystą politykę finansową. Natomiast deficyt, który w przyszłym roku już został zapowiedziany, jest największy od wielu, wielu lat, chyba 10 i pokazuje na kompletne bankructwo polityki gospodarczej, którą PiS prowadził. To nie jest tylko kwestia tego deficytu i ogromnego wzrostu zadłużenia państwa, ale także rozregulowanie gospodarki. Mamy w tej chwili praktycznie zerowy wzrost gospodarczy, czyli tzw. stagflację, to znaczy z jednej strony stagnację gospodarczą, z drugiej inflację, która będzie się utrzymywać, która prowadzi do zniechęcenia do inwestowania. PiS skończy swoją kadencję z zerowym wzrostem gospodarczym, dużą inflacją, niskimi inwestycjami, wielkim zadłużeniem, dużym deficytem. To jest bilans tych rządów. Nie jest sztuką rządzić, jak dostaje się - jak w 2015 roku PiS - rozkręconą gospodarkę z bardzo niskim deficytem i z bardzo niską inflacją.
Odpowiadając na pytanie, co by zrobił w związku z tym dużym deficytem, gdyby po wyborach został znów ministrem finansów, czy ciął wydatki socjalne czy podwyższał podatki, Marek Borowski podkreślił, że jeśli chodzi o świadczenia socjalne, które zostały wprowadzone przez PiS, w tej kwestii jest jasna zapowiedź całej opozycji, że nic co dane nie będzie odebrane i tego się trzeba trzymać. Natomiast jeśli chodzi o deficyt, są różne metody na to, żeby go stopniowo zmniejszać. Podstawową metodą jest rozkręcenie gospodarki, co oznacza zwiększenie wpływów z podatków już istniejących, z tych stawek, które są.
- Pierwsza rzecz, to jest ściągnięcie wreszcie do kraju 170 mld z Krajowego Planu Odbudowy. To jest skandal, że ten rząd tego nie potrafi, czy nie chce zrobić. Te pieniądze, które są pieniędzmi inwestycyjnymi, spowodują na różnych polach rozkręcenie gospodarki i zwiększenie wpływów podatkowych, więc to jest główne źródło, a nie podwyższanie podatków.
Odnosząc się do kryzysu gospodarczego w Niemczech senator przyznał, że zawsze sytuacja w Niemczech jest istotna dla Polski. - To jest 30% polskiego eksportu, więc jest zupełnie oczywiste, że jeżeli oni mają problemy, to te problemy się przenoszą w części również do nas. Są u nas politycy, np. politycy Solidarnej Polski, którzy z każdego kłopotu Niemiec się cieszą. To jest po prostu strzelanie sobie w stopę. Tym raczej się trzeba martwić. Ale - jak dodał senator - Niemcy mają bardzo dobrych, bardzo poważnych polityków. W sytuacji, w której trzeba czy to zacisnąć pasa, czy np. podjąć jakieś wspólne, to znaczy i rządu, i opozycji działania, to potrafią to robić, dlatego jestem dość spokojny, że oni z tych problemów wyjdą.
Na uwagę redaktora prowadzącego audycję, że w związku z tym, iż nadchodzą ciężkie czasy, może u nas też przydałby się rząd zgody narodowej, senator zauważył, że przydałby się, ale PiS nigdy do żadnej zgody narodowej nie parł. - Przeciwnicy PiS-u byli określani jako zdrajcy, więc trudno mówić o zgodzie narodowej.
RDC - 8.09.2023
Powrót do "Wiadomości" / Do góry