Np. na Mazowszu PiS dostał najwięcej głosów, ale nie będzie rządził, bo będzie miał 21 mandatów na 51, a Koalicja 15 października - 29. Oczywiście, PiS obawiał się, że straci więcej, a Koalicja 15 października liczyła, że odbije jeszcze jakieś sejmiki, więc może czuć pewien zawód, ale trudno tutaj mówić o jej porażce, skoro ma 11 sejmików a miała 8, a PiS miał 8 a ma 5 - dowodził senator.
Marek Borowski nie zgodził się też z opinią, że relatywnie niska frekwencja w wyborach samorządowych to żółta kartka dla koalicji rządzącej. - Policzyłem, że stopień mobilizacji czy demobilizacji jak ktoś chce, wyborców Koalicji 15 października i PiS-u był identyczny, to znaczy jeśli porównamy to z wyborami październikowymi, to do wyborów samorządowych poszło mniej więcej 2/3 wyborców Koalicji 15 października, a 1/3 nie poszła i dokładnie tak samo w przypadku PiS. W związku z tym można powiedzieć, że wszelkie analizy, czy pseudoanalizy, które dowodzą, że PiS się zmobilizował a Koalicja nie, a to znaczy, że jej wyborcy są zniechęceni itd. to jest nieprawda.
Zdaniem senatora, ludzie byli trochę zmęczeni kolejnymi wyborami. W przypadku grupy wyborców w wieku 18 - 29 lat niska frekwencja mogła też być spowodowana faktem, że w wyborach samorządowych trzeba głosować tam, gdzie się jest zameldowanym, a bardzo dużo młodych ludzi wyjeżdża ze swoich miejscowości czy to pracując gdzieś, czy ucząc się. Nie uważają też, żeby te wybory były, w przeciwieństwie do parlamentarnych, aż tak istotne.
RDC - 9 kwietnia 2024
Powrót do "Wiadomości" / Do góry