Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt



Wiadomości / 05.06.24, 00:28 / Powrót

Poprawka niezgody

Senacka poprawka do ustawy o KRS, przywracająca neosędziom prawo do kandydowania do Rady, wywołała protesty organizacji sędziowskich. Nie zgadzam się jednak z zarzutem, że jest to niecny „deal z Dudą" zawarty kosztem zasad - pisze Marek Borowski w tygodniku POLITYKA. Jako jeden z autorów pragnę zapewnić, że kierowałem się właśnie zasadami. Rozpatrzmy zatem argumenty zwolenników odebrania neosędziom biernego prawa wyborczego.
1. Sędziowie-członkowie KRS powinni cechować się nieskazitelnością charakteru i praworządnym postępowaniem, tymczasem starając się o awans „z rąk" niekonstytucyjnej neoKRS, cechom tym zaprzeczyli. Trudno się nie zgodzić, ale czy to wystarczający argument dla pozbawienia prawa wyborczego? W erze „przedpisowskiej" żadna ustawa (obecnie dyskutowana również) nie zabraniała kandydować do KRS sędziemu uprzednio ukaranemu karą dyscyplinarną, np. za „oczywistą i rażącą obrazę przepisów prawa" czy „uchybienie godności urzędu" - choć o nieskazitelnym charakterze i praworządnym postępowaniu kandydata jako żywo nie można tu było mówić. Taki sędzia nie uzyskiwał po prostu poparcia w głosowaniu, dlatego omawiane indywidualne cechy kandydata powinni oceniać wyborcy, czyli -jak w nowej ustawie - wszyscy sędziowie.
2. Członkowie neoKRS w większości zostali wybrani w trybie, który wskazywał na ich uzależnienie od władzy politycznej (czyli PiS-u), a zatem istnieje podejrzenie, że awansami obdarzali sobie podobnych. Podejrzenie braku niezależności to jednak trochę za mało, aby zakazać kandydowania. Taki właśnie pogląd wyraził Sąd Najwyższy (w składzie siedmiu tzw. starych sędziów), który w uchwale z 2 czerwca 2022 r. stwierdził m.in. „Brak podstaw do przyjęcia a priori, że każdy sędzia, który uzyskał nominację w następstwie brania udziału w konkursie (przed neoKRS), nie spełnia standardu bezstronności". Ze stanowiska SN wynika, że użycie zarzutu braku niezależności jako powodu gremialnego pozbawienia neosędziów biernego prawa wyborczego nie ma uzasadnienia. W stosunku do takiego sędziego - przy powoływaniu składu do osądzenia konkretnej sprawy - powinien, zdaniem SN, zostać przeprowadzony tzw. test bezstronności, który może potwierdzić albo oddalić wspomniane podejrzenia. Ustawa o nowej KRS przewiduje taki test: mają nim być publiczne przesłuchania kandydatów - a o tym, czy zdadzą ten test, będą decydować wszyscy sędziowie w głosowaniu.
Kropkę nad i postawiła zaproszona przez ministra Bodnara Komisja Wenecka, stwierdzając: „Całkowite wykluczenie 2 do 3 tys. sędziów z ok. 10 tys. kandydatów jest pozbawione kryterium indywidualnej oceny, a zatem budzi wątpliwości co do swej proporcjonalności".
3. Ponieważ jednym z zadań nowej KRS będzie weryfikacja neosędziów, nie mogą jej dokonywać tacy członkowie Rady, którzy sami są neosędziami. I znów: argument słuszny, ale nie wystarczający. „Starych" sędziów jest 3 razy więcej (!) niż„neo"; a w innej poprawce zaproponowaliśmy zmianę ordynacji wyborczej do KRS. Jeśli więc w powszechnym głosowaniu prześliźnie się jeden czy dwóch neosędziów, to po prostu przy weryfikacji innych „neo" będą automatycznie wyłączani z procedury. Potwierdza to Komisja Wenecka, stwierdzając: „Problem ten mógłby zostać rozwiązany w drodze wprowadzenia zasad proceduralnych ich wyłączenia".
Sędzia Tuleya i inni „niepokorni" sędziowie - dla których mam ogromny szacunek - wiedzą, że kwestionowanie autorytetu Komisji Weneckiej jest niewskazane, ale próbują wykazać, że Komisja, krytykując gremialne odebranie biernego prawa wyborczego neosędziom, zasugerowała zastosowanie innego kryterium, np. stażu na danym stanowisku. Tak, ale pod warunkiem że nie byłoby ono skierowane jedynie przeciw neosędziom!
Konkludując: są argumenty za „ukaraniem" neosędziów w wyborach do KRS, ale są też przekonujące kontrargumenty, a szybkie powołanie nowej KRS ma zasadnicze znaczenie dla naprawy sytuacji w sądownictwie. Oczywiście stanie się tak pod warunkiem, że Andrzej Duda ustawę podpisze. Jednak jeśli Sejm poprawkę senacką odrzuci, weto jest pewne i nigdy się nie dowiemy, co by było, gdyby poprawkę przyjęto.

POLITYKA nr 24 (3467)- 5.06.2024


Powrót do "Wiadomości" / Do góry