Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt



Wiadomości / 08.07.24, 12:59 / Powrót

Nie reparacje, a zadościuczynienie

Dajmy spokój reparacjom, bo to jest tylko podgrzewanie atmosfery zupełnie bez sensu. To co można z Niemcami załatwić, to trzeba załatwić i ten rząd to zrobi. Tamten rząd (PiS-u) niczego nie załatwił - powiedział Marek Borowski w radiu TOK FM komentując ostrą krytykę wysuniętą przez PiS pod adresem kanclerza Niemiec, Olafa Scholza oraz premiera Donalda Tuska za to, że podczas spotkania w Warszawie nie doszło do załatwienia sprawy reparacji.
Jak wyjaśniał senator, temat ten jest prawnie zamknięty i to nie tylko dlatego, że PRL się w 50. latach wycofał z tego. Potem to było potwierdzane przez różne rządy, w tym także rząd PiS-u. Tymczasem grzano ten temat ze względów czysto wyborczych, politycznych, podsycając tym niechęć do naszego zachodniego sąsiada.
- PiS niemiecką kartą zawsze gra. Padły w pewnym momencie absurdalne żądania ponad 6 bilionów zł, przecież wiadomo, że nikt tego nigdy nie zapłaci. Wystosowano notę dyplomatyczną do Niemiec, w której słowa reparacji jednak nie było. Więc widać, że była to czysta gra polityczna, która rozbudziła w części społeczeństwa nadzieje, że jakieś pieniądze wpłyną. Trzeba już zakończyć sprawę reparacji jako takich. Można mówić o pewnym zadośćuczynieniu. PiS oczywiście tego nie załatwił, bo nie mógł załatwić, mając tak napięte stosunki z Niemcami.
Senator zwrócił uwagę, że również media niemieckie krytykują kanclerza Scholza za to, że bez konkretów w tej kwestii przyjechał do Polski.
- Pewnie lepiej byłoby, gdyby te konkrety były. Trzeba jednak zrozumieć, że Niemcy mają problem z budżetem. Federalny Trybunał Konstytucyjny zakwestionował pewne wydatki, które miały ten budżet podtrzymać. W związku z czym muszą go przemodelować i w tym momencie Scholz nie mógł wymieniać konkretnych kwot. Musi tę sprawę jeszcze wewnętrznie omówić i myślę, że do tego dojdzie i to się stanie.
Marek Borowski przypomniał okoliczności, w jakich Sejm podjął w 2004 r. za rządów Marka Belki uchwałę o reparacjach, na którą powołuje się PiS.
- W Niemczech toczyła się wówczas pewna gra polityczna. Erika Steinbah, szefowa tzw. ziomkostwa niemieckiego, które kwestionowało granice, domagało się zwrotu terytoriów itd., stwierdziła, że te sprawy powinny być rozstrzygane przez niemieckie sądy. Czyli ryzyko było takie, iż sądy niemieckie zaczną przyznawać rację ziomkom i orzekać, że powinni oni wrócić na te ziemie. I stąd była ta uchwała: wy chcecie nasze ziemie, to my wam teraz pokażemy, ile straciliśmy w wyniku okupacji. W związku z tym wzywamy rząd, żeby zajął się kwestią reparacji. Ponieważ w wyniku tego odbyły się rozmowy polsko-niemieckie i kanclerz oświadczył, że to co mówi Erika Steinbach nie ma poparcia rządu niemieckiego, Belka oświadczył, że sprawa jest wobec tego załatwiona. Dokument o zrzeczeniu się reparacji wojennych od Niemiec podpisała też Anna Fotyga jako minister spraw zagranicznych w rządzie PiS.
TOK FM - Wybory w TOKu - 6 lipca 2024 r.

Powrót do "Wiadomości" / Do góry