Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wiadomości / 06.05.05, 19:07 / Powrót

Jawny nabór do administracji

6 maja Sejm znowelizował ustawy o służbie cywilnej oraz o pracownikach samorządowych wprowadzając obowiązek podawania do wiadomości publicznej (m.in. w internecie) informacji o wszystkich wolnych miejscach pracy w samorządach i urzędach administracji państwowej, nazwisk kandydatów oraz informacji, kto dane stanowisko obejmie. Komentarz Marka Borowskiego: - Te projekty zostały wniesione przez rząd w wyniku kontraktu, jaki SDPL prawie rok temu zawarła z premierem Markiem Belką. W ramach tego kontraktu postulowaliśmy, w zamian za poparcie wotum zaufania dla rządu, podjęcie przez rząd szeregu decyzji w sprawach socjalnych, a także działań zmierzających do naprawy państwa. Chodziło m.in. o opublikowanie składów rad nadzorczych, poinformowanie o sprawach karnych toczących się przeciwko osobom pełniącym funkcje publiczne, a także - do czego przywiązywaliśmy szczególną wagę - zatrudnianie pracowników w całej administracji rządowej i samorządowej w drodze jawnych konkursów, z podaniem do wiadomości publicznej podstawowych danych o kandydatach oraz informacji, kto został wybrany i dlaczego. To jest kilkaset tysięcy ludzi w Polsce. Do tej pory konkursy obowiązywały tylko w służbie cywilnej, gdzie stanowisk jest ok. 2000. Rząd wywiązał się z zobowiązań, co było m.in. podstawą udzielenia mu przez nas powtórnego wotum zaufania w październiku. Sejm ustawy przyjął, mimo iż opozycja, która jest generalnie przeciwko partyjniactwu, ale w wykonaniu rządzących, próbowała do ostatniej chwili je "wykrzywić" lub przedłużyć nad nimi prace. Wykreślono np. z ustawy o pracownikach samorządowych kluczowy przepis mówiący o tym, że kandydaci muszą być publicznie znani, ale dzięki poprawce SDPL udało się go przywrócić. Ustawy te mają przełomowe znaczenie dla walki z kumoterstwem i partyjniactwem. Media, a także zainteresowane organizacje pozarządowe będą mogły teraz skutecznie kontrolować czy ludzie powoływani na różne stanowiska są najbardziej kompetentni spośród tych, którzy się zgłosili. Jest to też szansa dla młodych ludzi, którzy do tej pory - mimo że dobrze wykształceni - nawet jeśli ubiegali się o jakieś funkcje, to nie mając tzw. pleców byli z góry skazani na porażkę. Mam nadzieję, że na następnym posiedzeniu Sejmu będzie rozpatrywany projekt ustawy wprowadzającej konkursy na 34 kierowników urzędów centralnych i prezesów agencji państwowych, zdjęty z porządku obrad na wniosek PiS. Wzbudzał on najwięcej kontrowersji. Opozycja podejrzewała rząd, że chce przed wyborami zapewnić "swoim" stanowiska. W odpowiedzi rząd zmienił datę wejścia w życie tej ustawy tak, by decyzje podejmowali już jego następcy. Najwyższe zdziwienie budzi zatem fakt, że opozycja, a zwłaszcza PiS, permanentnie dąży do tego, żeby tego projektu w ogóle nie rozpatrywać. Mamy tu do czynienia z wyjątkową hipokryzją i rozumowaniem Kalego. Walka z korupcją nie będzie skuteczna, jeśli będzie ją prowadziła jedna partia lub tylko partie rządzące. Co 4 lata mamy obrót machiny, która zawłaszcza państwo i to się nie zmieni bez tego rodzaju rozwiązań.

Powrót do "Wiadomości" / Do góry