Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wiadomości / 28.12.06, 15:47 / Powrót

Rozmowa "Pardonu": Logo SLD nie jest już jak logo Coca-Coli

Pardon: Doprowadził Pan do podziału lewicy, a teraz będzie ją scalać. Czy to nie jest paradoks?
Marek Borowski: Można to uznać za paradoks, ale bywa właśnie tak, że ci, którzy odważyli się powiedzieć własnemu środowisku - źle się dzieje! - najlepiej nadają się do tego, żeby to środowisko łączyć. Ale już na nowych warunkach i z innym przesłaniem niż to, które było kiedyś.
W czasie ostatnich wyborów wyrastał Pan na lidera lewicy. Po wyborach słyszymy o powrocie Aleksandra Kwaśniewskiego czy Włodzimierza Cimoszewicza.
Wybory potwierdziły, że mimo pozostawania poza parlamentem mam spore poparcie społeczne - i to oczywiście mnie cieszy. Na centrolewicy jest jednak kilka partii, z których każda ma swojego lidera. To zrozumiałe, że dziennikarze szukają tego jednego. Moja i pozostałych liderów odpowiedź brzmi: to my tworzymy tę formację, a kwestię lidera zostawiamy na później. Nie byłoby dobrze, żeby jedynym czynnikiem, który spaja te partie była tylko jedna osoba. Federację kilku partii muszą łączyć wartości, działania i dopiero potem lider.
Mam rozumieć, że nie jest Pańską ambicją zjednoczyć lewicę i stanąć na jej czele?
Każdy, kto jest liderem partii i wdaje się w coś większego ma ambicje, żeby to wyszło i przybrało taki kształt, który on sobie wymyślił. Byłbym hipokrytą, gdybym mówił, że zamierzam się usunąć w cień. Dzisiaj trzeba jednak ograniczyć własne ambicje. Mamy trzy autonomiczne partie, które muszą wypracować wspólny program. Jeśli będziemy teraz toczyć walki o przywództwo, to nie zbudujemy na tym zaufania wyborcy. Zobacz wywiad

Powrót do "Wiadomości" / Do góry