Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wiadomości / 22.01.07, 16:26 / Powrót

Klucz w rękach LiD

Kluczowe jest pytanie: co będzie z LiD. Jeżeli LiD nie urośnie w siłę, wtedy nie będzie jakimkolwiek partnerem. Bo jeśli nie urośnie, to znaczy, że nie ma nic do zaoferowania - mówi Marek Borowski w wywiadzie dla "Przeglądu". - W związku z tym LiD stoi przed prostym wyborem: albo będzie miał 7-8 proc. poparcia żelaznego i coraz bardziej zniechęconego elektoratu, taki odprysk, który jest skazany na obumieranie, albo pójdzie do przodu, przekroczy te 20 proc. i stanie się poważną siłą na scenie politycznej.
-I co wówczas?
-Otóż, jeśli LiD będzie szedł w stronę poważnej, ponad dwudziestoprocentowej siły, to histeryczne ostrzeżenia PiS-u będą coraz mniej skuteczne. Wtedy Platforma będzie musiała się zdecydować – z kim chce rządzić. Jak w Platformie zdecydują się na PiS, wówczas mamy klarowny układ – tu prawica, tam centrolewica. I czekamy jeszcze cztery lata. Ale w innych warunkach. Albo też w PO dojdą do wniosku, że skoro LiD stał się ważną siłą, a program da się wspólny ustalić, więc żeby odsunąć PiS od władzy i zrobić porządek w kraju, warto z centrolewicą zawrzeć porozumienie. I dlatego klucz jest w LiD.
-Ale jak w LiD tchnąć nową energię?
-Trzeba przejść do jego miękkiej instytucjonalizacji. Jesteśmy już na dobrej drodze, po spotkaniach. Powinniśmy za niedługo przyjąć porozumienie, które będzie zawierało zasady współpracy, takie rzeczy jak stałe spotkania liderów, ocena sytuacji, opracowanie stanowiska i ogłoszenie go publicznie. Po drugie, powinniśmy utworzyć zespół szerszy, który zajmowałby się nie tylko wydarzeniami ostatniego tygodnia, tylko spojrzał na sprawy gospodarcze i społeczne szerzej, budował zręby wspólnego programu. I wreszcie, powinniśmy utworzyć instytut badawczy. Jest CASE, jest Centrum Adama Smitha, jest więc czas na instytut który współpracowałby z podobnymi instytutami socjaldemokratycznymi w Europie. Trzeba zacząć się pokazywać, zacząć mówić czego LiD chce, gdzie jesteśmy za, a gdzie przeciw. To będzie budowało dobry dla nas klimat.
-I to da 20 proc.?
-Z pewnością. O to jestem spokojny.
-Sądzi pan, że wybory będą w 2009 roku? Nie wcześniej?
-Wcześniejsze wybory mogą mieć miejsce tylko wtedy, kiedy PiS uzna, że ten rząd mu się nie opłaca. Kiedy może to się zdarzyć? Gdyby PiS zaczął notować tendencje spadkowe i starczyło im wyobraźni, że trzeba zrobić wcześniejsze wybory. Z nadzieją, że wprawdzie już ich nie wygrają, ale też i nie poniosą klęski. Wówczas mogą wywołać jakiś spory konflikt i wezwać wyborców, aby stanęli po ich stronie i jeszcze raz dali im mandat.
-Może coś takiego nastąpić?
-Raczej wątpię. Sytuacja gospodarcza będzie raczej niezła. Pieniądze z Unii płyną. Sporo zostanie zmarnowanych w wyniku niekompetencji, ale i tak sporo zostanie zainwestowanych. W sprawach społecznych największe plagi to bezrobocie, bieda, brak perspektyw. Ale mamy otwarte granice, ludzie wyjeżdżają. Sprawy polityczne – one zniechęcają wielu ludzi, ale nie tworzą sytuacji rewolucyjnych. Więc to będzie tak psieć... To co mnie martwi – byłem zwolennikiem, żeby oprzeć kadry państwa na kompetencji, żeby oprzeć na konkursach , na służbie cywilnej, skończyć z partyjniactwem. Jest dokładnie odwrotnie. Spójrzmy na tych nominatów! Nie da się ukryć, że przy takiej polityce kadrowej, którą PiS prowadzi, razem z LPR i Samoobroną, to po wyborach następna ekipa, która przyjdzie będzie musiała ich wszystkich wyrzucić. Zobacz wywiad

Powrót do "Wiadomości" / Do góry