Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wiadomości / 07.02.07, 11:07 / Powrót

Polska musi wrócić do gry

Z nowym rokiem odżyła sprawa Traktatu Konstytucyjnego dla Unii Europejskiej - pisze Marek Borowski w TEMI. Szefowie rządów Niemiec, Portugalii i Słowenii, czyli trzech krajów, które przez najbliższe 18 miesięcy będą kolejno pełniły przewodnictwo w UE zadeklarowali, że przyjęcie traktatu jest dla nich podstawowym priorytetem i że będą wspólnie działać w tym kierunku. Myliła się więc koalicja PiS, LPR i Samoobrony, a także Platforma Obywatelska głosząc, że traktat ten jest już martwy i broniąc Traktatu Nicejskiego. Do błędu jednak nie umieją się przyznać, co gorzej – wciąż nie chcą, albo nie potrafią wyciągnąć z niego wniosków. Jan Maria Rokita, autor hasła „Nicea albo śmierć", nadal trwa przy swoim. Rząd na razie milczy. Prezydent Lech Kaczyński zapowiada, że polskie stanowisko w sprawie eurokonstytucji będzie gotowe w połowie prezydencji niemieckiej, czyli dopiero w marcu. (Wcześniej minister Anna Fotyga mówiła, że po 20 lutego). I wciąż podkreśla - ostatnio w rozmowie z prezydentem Rumunii - że Polska ma "wątpliwości" w tej kwestii.
Polska, czyli kto? Politycy prawicy? Polskie społeczeństwo należy do najbardziej euroentuzjastycznych! W badaniach CBOS z listopada 2006 r. 88 proc. badanych Polaków wyrażało zadowolenie z członkostwa UE, a według Eurobarometru poparcie dla eurokonstytucji w naszym kraju waha się od 56 do 60 proc. Więc o co tak naprawdę chodzi?
Brak oficjalnego stanowiska Polski na temat przyszłości traktatu nie przeszkadza przedstawicielom władzy w publicznym zgłaszaniu różnych niemądrych i nieprzemyślanych postulatów. Występują np. o wpisanie do traktatu zasady poszanowania suwerenności państw, chociaż od czasu Traktatu Rzymskiego ( w tym roku mija 50 lat od jego podpisania) jest ona trwałą podstawą istnienia Unii, a proces integracji oznacza, że państwa członkowskie niektóre ze swoich suwerennych praw realizują wspólnie. Pojawiały się także zapowiedzi poddania pod referendum kwestii wprowadzenia euro w Polsce, chociaż jest to przesądzone w traktacie akcesyjnym. Referendum oznaczałoby więc postawienie pod znakiem zapytania naszej przynależności do Unii. Postulowane są też daleko idące zmiany w traktacie, co opóźniłoby o wiele lat jego przyjęcie, podczas gdy w interesie Polski leży szybkie wzmocnienie współpracy i solidarności w Unii. Nie brak wreszcie sceptycznych wypowiedzi o politycznym wymiarze przyszłej Unii, chociaż nie mają one żadnego uzasadnienia. To właśnie wspólnota polityczna może dać Polsce i całej Europie Środkowej i Wschodniej zwiększenie gwarancji bezpieczeństwa ( w tym energetycznego) i niezależności.
Przed Polską stoi wybór, czy włączyć się do prac nad traktatem w duchu współpracy z naszymi partnerami, czy dalej stać na uboczu i krytykować w mniej lub bardziej oficjalny sposób. Uważam, że stanowisko w sprawie przyszłości Unii powinno być wynikiem ponadpartyjnego porozumienia i konsultacji rządu z opozycją, nie zaś instrumentem konfliktowania polskiego społeczeństwa. Porozumienie Lewica i Demokraci swój pogląd, a także propozycje już przedstawiło. Naszym zdaniem, Polska powinna poprzeć zawarte w projekcie traktatu rozwiązania zwiększające sprawność działania i umacniające demokratyczny mandat instytucji europejskich, w tym zapewniające grupom obywateli i parlamentom narodowym większą niż dotychczas rolę w przygotowaniu prawa unijnego. Należy jednak uprościć i skrócić obecny tekst traktatu, zachowując w nim jego najważniejsze części, w tym Kartę Praw Podstawowych. W ten sposób można wyjść naprzeciw zastrzeżeniom krajów, które odrzuciły ratyfikację, ale jednocześnie nie zmuszać 18 krajów, które jej dokonały, do powtórnego wszczęcia procedury ratyfikacyjnej.
Proponujemy także, by Polska wystąpiła z inicjatywą przeprowadzenia referendum konsultacyjnego w całej Unii, np. w Dniu Europy 9 maja 2007, dotyczącego głównych problemów traktatu: wspólnej polityki zagranicznej, polityki bezpieczeństwa jako pierwszego etapu budowy struktury obrony europejskiej, polityki solidarności europejskiej w kwestii zaopatrzenia energetycznego czy handlu międzynarodowego. Rezultaty referendum byłyby wzięte pod uwagę w dalszych pracach nad traktatem.
Takie referendum byłoby ważnym krokiem w budowie tożsamości europejskiej.
Galicyjski Tygodnik Informacyjny TEMI - 7 lutego 2007

Powrót do "Wiadomości" / Do góry