Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wiadomości / 28.02.07, 10:19 / Powrót

Co z tą tarczą?

Projekt rozmieszczenia w naszym kraju elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej nie cieszy się poparciem Polaków. Z sondaży wynika, że 55 proc. jest przeciw, a tylko 28 proc. opowiada się za - pisze Marek Borowski w TEMI. Co do mnie, jestem w tej pierwszej grupie, choć nie wykluczam zmiany swojej opinii. Czekam jednak na więcej informacji i jakieś przekonujące argumenty. Myślę, że nie jestem w tym odosobniony, bowiem tak naprawdę to wciąż niewiele o tarczy wiadomo. Skazani jesteśmy na domysły i spekulacje.
Rząd, swoim zwyczajem, jest bardzo tajemniczy i jak dotąd nie uznał za stosowne podzielić się z opinią publiczną wiedzą – a zakładam, że takową posiada – na temat istoty amerykańskiej propozycji oraz płynących z niej korzyści i zagrożeń. Kilka dni temu dowiedzieliśmy się natomiast, że jest gotowy do negocjacji z Amerykanami w tej sprawie. Na jakiej podstawie, na jakich warunkach i właściwie w czyim imieniu rząd zamierza negocjować, skoro nie zapytał Polaków o zdanie? Nie skonsultował się też z polskimi sojusznikami, choć interes Polski tego wymaga.
Wiemy, że tarcza nie będzie chronić Polski. Mimo to, jeśli się u nas znajdzie, będzie miała ogromny wpływ na nasze bezpieczeństwo i stosunki z sąsiadami oraz wewnątrz Unii Europejskiej - nie tylko w najbliższym czasie, ale w ciągu dziesięcioleci. Przed podjęciem wiążącej decyzji potrzebna jest zatem staranna analiza wszystkich jej skutków, a jakiekolwiek jednostronne i niepoprzedzone debatą publiczną w Polsce deklaracje ze strony prezydenta lub rządu są niedopuszczalne. Niezbędne są też szerokie konsultacje w ramach NATO i Unii Europejskiej. Niedawno usłyszeliśmy stanowczy sprzeciw prezydenta Rosji wobec instalacji tarczy w Polsce. Jeśli więc NATO i Unia Europejska uznają, że tarcza jest elementem systemu bezpieczeństwa światowego, który chroni nie tylko Stany Zjednoczone, ale także Europę, to muszą dać Polsce gwarancję, że w razie nieprzyjaznych gestów Rosji w postaci embarga, restrykcji ekonomicznych, utrudnionego dostępu do surowców itp. nie pozostawią nas bez realnego wsparcia. Unia Europejska, bo jej to zwłaszcza dotyczy, musi się zobowiązać, że podejmie zdecydowane działania wobec Rosji i udzieli nam rekompensaty. Nie możemy jako jedyni ponosić konsekwencje budowy tarczy, poprzez pogorszenie stosunków politycznych i ekonomicznych z Rosją.
Rząd zdaje się tych problemów nie dostrzegać. Zachowuje się tak, jakby oczekiwał, że wszystko załatwią za nas Stany Zjednoczone, a one nawet przy najlepszych chęciach tego nie uczynią. Nie tak dawno słyszeliśmy, jak obecna ekipa ostro krytykowała poprzednie rządy za ich rzekomą uległość wobec Unii Europejskiej, Niemiec, czy innych krajów. Dzisiaj rząd Jarosława Kaczyńskiego, a zwłaszcza minister spraw zagranicznych, Anna Fotyga, uprawiają wobec Stanów Zjednoczonych politykę, którą bezpodstawnie zarzucali swoim poprzednikom, czyli „na czworakach”. Tymczasem trzeba usiąść i uczciwie porozmawiać w szerokim gronie, bo być może system bezpieczeństwa międzynarodowego, który proponują Amerykanie, a który trochę na boku stawia Rosję i Chiny nie jest tym najlepszym rozwiązaniem.
Oczywiście, niepotrzebny jest nam żaden antyamerykanizm, tak jak niepotrzebna jest nam antyeuropejskość, antyniemieckość itd. Potrzebne jest nam natomiast partnerstwo i myślenie w bardziej globalnej perspektywie. Nie jesteśmy wprawdzie mocarstwem, ale jak już wchodzimy w system światowych gwarancji bezpieczeństwa, to nie bądźmy tylko biernym wykonawcą, ale starajmy się wnieść własny wkład w konstrukcję tego systemu.
Tydzień temu Porozumienie Lewica i Demokraci zainicjowało debatę publiczną na temat budowy tarczy antyrakietowej w Polsce z udziałem polityków, dziennikarzy i ekspertów. Wyraziliśmy swój niepokój rozwojem sytuacji i zaapelowaliśmy do premiera o publiczne przedstawienie szczegółów dotyczących amerykańskiej propozycji. Wezwaliśmy też rząd do poprzedzenia decyzji szerokimi konsultacjami – w kraju oraz w ramach NATO i Unii Europejskiej. Być może - choć wątpię - amerykański projekt jest, po spełnieniu pewnych warunków, wart poparcia. Niech jednak rząd przekona do tego ludzi, niech umożliwi im wyrobienie sobie poglądu na tę kwestię, a nie po raz kolejny nas lekceważy.
Galicyjski Tygodnik Informacyjny TEMI - 28 lutego 2007 r.

Powrót do "Wiadomości" / Do góry