Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wiadomości / 20.06.07, 11:24 / Powrót

Kto się boi LiD

Spekulacje czy, po co i w jakiej roli Aleksander Kwaśniewski wróci do polityki, którymi żyła do niedawna prasa, zostały ostatecznie przecięte. Były prezydent stanął na czele nowo powstałej Rady Programowej Lewicy i Demokratów, w której skład weszli także liderzy partii współtworzących LiD - pisze Marek Borowski w TEMI.
Charakter, a co za tym idzie skład rady jest wynikiem kompromisu. Część polityków LiD uważała, że powinni ją tworzyć wyłącznie pozapartyjni eksperci, a więc jej zadaniem powinno być jedynie opracowanie programu. Inni chcieli, by rada miała charakter polityczny, a zatem podejmowała również decyzje dotyczące funkcjonowania LiD.
Rzecz w tym, że rada czysto programowa byłaby mało efektywna, bo nie da się opracować wspólnego programu dla partii będąc na zewnątrz nich. Po pierwsze, każda z partii LiD ma swój program i kierownictwo odpowiedzialne za jego realizację, byłoby zatem czymś niezrozumiałym narzucanie jej programu przygotowanego bez udziału jej liderów. Po drugie, w czasie prac nad programem życie polityczne nie zamiera. Stale się coś dzieje i trzeba się do tego ustosunkowywać. Grupa ekspercka tego nie zrobi. To liderzy polityczni muszą zająć stanowisko. Nie mogą być zatem oderwani od prac programowych, by nie było one sprzeczne z programem.
Wybrany został wariant pośredni, który zaproponowałem: rada składająca się z liderów partyjnych oraz wskazanych przez nich osób odpowiedzialnych za sprawy programowe w poszczególnych partiach albo mających dorobek publicystyczny, który można by wykorzystać w radzie. Stąd obecność w tym gremium Andrzeja Celińskiego (SDPL), Jana Lityńskiego (PD) i Andrzeja Jaeschke (SLD). Aleksander Kwaśniewski zaprosił do rady Izabelę Jarugę-Nowacką jako specjalistkę od polityki społecznej i rodzinnej.
Zadaniem rady będzie nie tyle napisanie dobrego programu, ile zorganizowanie debaty, w której będą uczestniczyć zespoły ekspertów oraz koordynowanie działalności poszczególnych partii i klubu sejmowego SLD.
Koncepcja ta nie zyskała aprobaty wszystkich działaczy, np. Władysława Frasyniuka z Partii Demokratycznej. Także Bronisław Geremek odmówił swego udziału w radzie o takim charakterze, bowiem jako eurodeputowany jest mocno zaangażowany w sprawy europejskie i często nie ma go w kraju. Byłby gotów pracować nad programem dla LiD, nie byłby jednak w stanie uczestniczyć w wykonywaniu funkcji politycznych przypisanych radzie.
Oceniam, że wejście Aleksandra Kwaśniewskiego do Rady Programowej LiD zdynamizuje działalność tego ugrupowania. Politycy prawicowi już to czują. Brałem udział w debacie telewizyjnej, podczas której dziennikarz zapytał przedstawicieli innych partii, co sądzą o LiD. PiS, Samoobrona, LPR i PSL nie szczędziły nam razów. Padały określenia: „odgrzewane kotlety”, „stare twarze” (jakby u nich były młode), „przefarbowane lisy”, „postkomuniści” (tak jest, zwłaszcza Geremek, Frasyniuk, Celiński, Balicki itd.). Skwitowałem to jednym zdaniem: „LiD może być zadowolony”.
Gdybyśmy nikomu nie zagrażali, opinie byłyby letnie. Widać, że te partie i partyjki (łączne poparcie dla LPR, Samoobrony i PSL ledwie sięga, a może i nie poparcia dla LiD) zaczęły się bać konkurencji.
Rada przyjęła Deklarację Programową (www.sdpl.pl) która nie ogranicza się do kilku haseł, ale charakteryzuje LiD i główne jego cele. A więc, skąd przychodzimy i dlaczego jesteśmy razem, jak oceniamy minione 17 lat (jako jedyni mówimy nie tylko o sukcesach, ale i o własnych błędach). Można też w niej przeczytać, co sądzimy o IV RP i dlaczego się jej przeciwstawiamy. Ale najważniejsza część to osiem głównych zadań – filarów naszej wizji Polski. Dotyczą one demokracji, wolności obywatelskich, praw kobiet, edukacji, nauki i kultury, zdrowia i polityki socjalnej, polityki regionalnej, ekologii i Europy. W każdej z tych kwestii jasno określamy nasze przekonania i zamiary, a z całości wyraźnie wynika, czym różnimy się nie tylko od PiS, ale także od PO. Wkrótce będziemy mogli szeroko dyskutować, jak najlepiej te cele i zadania zrealizować. Wtedy dopiero – w publicznej dyskusji z udziałem ludzi nauki i specjalistów, a nie w partyjnych gabinetach - powstanie szczegółowy program LiD, czyli realna alternatywa i zwiększą się możliwości wyboru Polaków.Galicyjski Tygodnik Informacyjny TEMI - 20 czerwca 2007

Powrót do "Wiadomości" / Do góry