Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wiadomości / 07.01.08, 11:44 / Powrót

Po pierwsze program - mówi Marek Borowski

"Trybuna": Wojciech Olejniczak powiedział nam, że chciałby, aby 2008 był rokiem większej integracji na lewicy.
Marek Borowski - Dokładnie tego samego życzę sobie i całej lewicy. Ale ta integracja musi być poprzedzona intensywną pracą programową. SDPL zaproponowała, żebyśmy się w ramach LiD-u spotkali i porozmawiali o strategii. Głównie o tym, jak uzgodnić ważne cele programowe. Byłoby to otwarcie pewnego procesu.

A co na jego końcu, jedna partia?

- Jeśli te prace potwierdzą zgodność programową między nami, to jest na to szansa. Trzeba tylko pomyśleć nad pewną metodą doprowadzenia do integracji partii lewicowych. Nie mówię na razie o Partii Demokratycznej. Ale po pierwsze, LiD jako klub poselski musi mieć uzgodnione stanowisko w kilku bardzo ważnych sprawach. Jestem za integracją, ale nie chciałbym, żeby ona przebiegała mechanicznie. Nową partię możemy powołać i jutro. Tyle tylko, że to nie będzie żadna nowa jakość. A żeby była nowa jakość, musi być porządny program długofalowy.

Nie macie takiego? To co z tym dokumentem "100 konkretów"?

- To oczywiście nie jest tak, że LiD nie ma programu. Mamy nasze "100 konkretów". To jest punkt wyjścia. Bo ten program jest nierówny - pewne rzeczy są przedstawione dogłębnie, inne bardziej pobieżnie.

A co w tym wszystkim zrobić z Partią Demokratyczną?

- PD stanowi część LiD-u. Jest rzeczą oczywistą, że demokraci muszą brać udział w pracach programowych LiD-u. Natomiast końcowym efektem będzie lista zgodności i rozbieżności.

Demokraci będą pracować nad programem nowej partii lewicowej, ale już do niej nie wejdą?

- Nie. To będzie program LiD-u. Projekt stworzenia nowej partii ma dwie części - programową i organizacyjną. Na ten moment zaczynamy od programu, a nie zastanawiania się, jak będziemy się łączyć, kto będzie szefem itd. Program jest najważniejszy. Dyskusja nad nim będzie ludzi wiązała, zbliżała albo czasem oddalała. I w tej części PD musi brać udział. Jak pojawią się rozbieżności, to trudno. Będziemy wiedzieli, gdzie one są. To wszystko jest potrzebne, żeby klub LiD-u miał azymut programowy.

A gdzie w tym wszystkim ta nowa partia?

- Jak będzie program, to będziemy wiedzieli, w czym się zgadzamy, a w czym nie. Jeżeli się na koniec okaże, że rozbieżności między lewicą a demokratami są za duże, to nie wezmą oni udziału w integracji. Po prostu dalej będą współpracować z nami w jednym klubie. Bo lewica prawdopodobnie się dogada. I wtedy przejdziemy do punktu drugiego - jak to zrobić organizacyjnie.

Uda się do tego przekonać szeregowych członków SDPL czy Sojuszu?

- Ludzie na lewicy są rozsądni. Jeżeli widzą, że coś ma sens, to będą to popierać. Dlatego wszelkie ruchy musimy poprzedzić mądrą debatą programową. I to taką, która nie będzie odbywać się tylko w gabinetach liderów. Ludzie muszą zobaczyć, że to jest wspólne dzieło. Bo jak to będzie wspólne dzieło, to ludzie zrozumieją, że warto to kontynuować.

Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał: Jan Złotorowicz
"Trybuna" - 7 stycznia 2008

Powrót do "Wiadomości" / Do góry