Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wiadomości / 21.01.08, 11:59 / Powrót

Spokojnie, to tylko sondaże - mówi Marek Borowski w "Trybunie"

Trybuna: Sondaż Gfk Polonia dla „Rzeczpospolitej” daje LiD-owi 4 proc. poparcia wyborców, sondaż SMG/KRC dla „Wiadomości” TVP – 6 proc., a najnowsze badanie CBOS – 7 proc. Prawicowi publicyści już pytają, czy to koniec lewicy. Co Pan na to?
Marek Borowski–Prawicowi dziennikarze zawsze wykazują szczególną „troskę” o lewicę. Z sondażami jest tak, że są dwa wiarygodne instytuty badania opinii publicznej, które najlepiej pokazywały późniejszy wynik wyborczy. Jest to PBS i OBOP. Natomiast wyniki pozostałych firm były bardzo rozbieżne. PBS dał tydzień temu LiD-owi 12 proc. – i to o 2 punkty procentowe więcej niż miesiąc wcześniej. Nie widzę powodu, żeby czytając wyniki badań innych ośrodków, wpadać w popłoch. Wybory będą za ileś lat, a nie w przyszłym miesiącu. Choć rzeczywiście LiD jest w fazie szukania strategii dla siebie. Jak dotąd nie zaprezentował jakiegoś rozbudowanego programu, koncepcji, która pobudziłaby wyborców do popierania LiD-u, poza tymi, którzy dotąd nas popierali. Nie ma co ukrywać – nie nastąpiło dotąd żadne wielkie ożywienie. Dlatego nie podskakując nerwowo po każdym sondażu, ani nie zacierając rąk, że nam rośnie nie wiadomo dlaczego, trzeba podjąć metodyczną pracę.

To znaczy?
– SDPL zaproponowała, by spotkały się zarządy czterech partii tworzących LiD, przedyskutowały strategię polityczną i przyjęły określone zobowiązania na przyszłość. Konieczne jest podjęcie poważnej pracy programowej w kilkunastu, może 20 dziedzinach. Mamy program „100 konkretów”, ale nie jest on rozbudowany. Potrzebny nam program „praktyczny”, powstały przy udziale ekspertów oraz członków naszych partii. Ten program będzie fundamentem, na którym powstaną nasze projekty ustaw i nasz stosunek do rządzących oraz PiS-u. Im szybciej podejmiemy tę pracę, tym lepiej. Inaczej zaczniemy dryfować i żywić się wyłącznie błędami innych.

Niektórzy chcą się wyrwać z tego dryfu, robiąc zwrot w lewo, inni przeciwnie – ku centrum. A Pan?
– Ani jedno, ani drugie. Problem jest fałszywie postawiony. Dziś każdego, kto mówi „przesuńcie się w lewo”, albo „idźcie do centrum”, spytałbym, co konkretnie przez to rozumie. Dlatego potrzebna jest praca programowa nad konkretnymi kwestiami, np. prawami pracowniczymi. Dopiero wtedy okaże się, kto rzeczywiście jest za tym, by pójść w lewo, a kto – w prawo. Inaczej będziemy mieli do czynienia z przekrzykiwaniem się. Dla przykładu – w zeszłej kadencji Sejmu stanęła sprawa obniżki składki rentowej. Ja wówczas mówiłem, że to niezwykle szkodliwe pociągnięcie. Dzisiaj widać tego skutek – nie ma pieniędzy dla nauczycieli i lekarzy. To było zdecydowane pójście w lewo. Zwróciłem się do SLD o głosowanie w Sejmie przeciwko obniżce składki, posłowie Sojuszu długo dyskutowali i w końcu jako jedyni nie poparli obniżki. Ale byli i tacy, którzy dziś krzyczą: „idźmy w lewo”, a wtedy mówili: „przecież to obniżka podatków, powinniśmy to poprzeć”. Niektórzy nie rozumieją, czym jest pójście w lewo. Traktują to jako pewnego rodzaju etykietę.

Z każdym programem trzeba dotrzeć do społeczeństwa. W wyborach mieliście dobry program „100 konkretów”, ale wynik był taki, jaki był. Jak teraz chcecie dotrzeć do ludzi?
– Musimy ten plan opracować. Dziś mamy trybunę sejmową, jesteśmy obecni w mediach. Nie ma przeszkód, by ten program prezentować. Trzeba to też robić w kraju, w terenie. I wciągnąć do debaty członków partii. Można będzie wtedy liczyć, że w terenie nasz głos stanie się obecny. Trzeba podjąć profesjonalną, polityczną pracę, nie denerwować się, nie podskakiwać, nie starać się jednym tematem przyciągnąć do siebie wyborców, bo to się nie uda. Najtrudniej jest przekonać wyborców, że mając za przeciwników szermujący hasłami socjalnymi PiS i czarującą naszych wyborców PO, jesteśmy nie tylko konsekwentni w naszych poglądach, ale także profesjonalnie lepsi.

A czy jakimś elementem tego planu politycznego jest zjednoczenie partii tworzących LiD?
– To nie tyle element, ale ewentualny wynik tych działań. Nie chcę dziś dyskutować na temat przyszłego łączenia, zjednoczenia itd., chociaż chętnie widziałbym w przyszłości silną partię socjaldemokratyczną, ponieważ jak dziś zaczniemy dyskusję od tej strony, to jak byśmy stawiali wóz przed koniem. Najpierw musimy uzgodnić program, zlikwidować różne „anse” z przeszłości. Dopiero potem, jeśli okaże się, że nie ma zasadniczych różnic, drugim etapem stanie się odpowiedź na pytanie, jak idziemy dalej, czy zmieniamy się organizacyjnie. Ale dziś dyskusja o tym zaprowadzi nas na manowce.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał: Piotr Skura"Trybuna" - 19 stycznia 2008

Powrót do "Wiadomości" / Do góry