Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wiadomości / 04.02.08, 12:17 / Powrót

Długi marsz

3 lutego odbyło się w Warszawie spotkanie zarządów czterech partii tworzących LiD. Marek Borowski udzielił na ten temat wywiadu "Trybunie".

Trybuna: Jakie są ustalenia niedzielnego spotkania?

Marek Borowski - Dobrze oceniliśmy raport prof. Janusza Reykowskiego. Większej polemiki tu nie było. Wszystkie partie LiD-u uznały, że ta formuła powinna być kontynuowana i umacniana. Przyjęto więc postanowienia dotyczące prac programowych, które są sprawą kluczową - centrolewicowa wizja Polski jest potrzebna. Zobowiązano przewodniczących partii do zorganizowania tych prac i zaproszenia do udziału w nich ekspertów. Mają one toczyć się nie w zaciszu gabinetów, ale tak, by brali w nich udział członkowie naszych partii choćby poprzez zgłaszanie uwag. Chcemy też współpracować z innymi środowiskami, w tym z bliskimi nam partiami, związkami zawodowymi, stowarzyszeniami. Odnieśliśmy się też do konsolidacji politycznej partii lewicowych. Zarządy trzech partii stwierdziły, że musi to być sprawa przeanalizowana i w swoim czasie będą się o tym wypowiadać statutowe gremia. Generalnie, sygnał jest taki, że przystępujemy do „długiego marszu".

Janusz Onyszkiewicz obawia się przekształcenia LiD-u w ugrupowanie stricte lewicowe.

- W trakcie dyskusji rzeczywiście pojawiły się głosy dotyczące następującej kwestii: jedność a różnice poglądów". Były stanowiska mówiące, że jeśli są różnice poglądów, to może to wyborców zniechęcać. Ale chyba jednak przeważa pogląd, że trzeba dążyć do kompromisów. Zanim jednak to się stanie, muszą się pokazać różnice. Najgorzej jest wtedy, kiedy sprawy są przyjmowane bezdyskusyjnie. Musimy taką dyskusję odbyć w różnych kwestiach, czasami z PD, a czasami między sobą. Bo nie jest tak, że z jednej strony mamy front partii lewicowych, a z drugiej PD.

Jak Pan ocenia w tym kontekście inicjatywę grupy młodych liderów partii lewicowych?

- LiD musi wypracować taki program, który zaakceptuje możliwie jak największa liczba wyborców. To nie może być ugrupowanie radykalnie lewicowe. Wtedy bowiem siłą rzeczy ograniczy swoje wpływy. Nie może też być ugrupowaniem centrowym, ponieważ PO zagarnia sporą część tego centrum. Z całą pewnością obecność partii lewicowych będzie oznaczała, że podstawowe postulaty lewicowe będą w LiD obecne.
Natomiast tego, jak dalece będą obecne, ja bym nie przesądzał.

Dyskusja rozpęta się także wobec wspólnego startu w wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2009 r. Wiadomo, że PD wyklucza ewentualność wstąpienia do frakcji socjalistycznej w europarlamencie i wybierze frakcję liberalną. Rozwiązaliście tę sprawę?

- Nie. Na pewno siła wyborcza LiD-u byłaby większa, gdybyśmy występowali jako LiD. Z drugiej strony PD wyraźnie stwierdza, że do Partii Europejskich Socjalistów jej deputowani nie wstąpią. Pozostaje więc sprawa, czy możliwe byłoby startowanie z jednej listy, a potem rozejście się. Precedensy w historii były. Gdyby udało się doprowadzić do wspólnego stanowiska w kwestii, czym ma być UE, jakie miejsce Polski jest w UE, to wówczas być może taki wariant okazałby się możliwy, a deputowani PD znaleźliby się we frakcji liberalno-demokratycznej. Mogłoby to sprzyjać współpracy między obiema frakcjami. Ale to tylko jeden z wariantów, który stawiam jako hipotezę.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał: Piotr Skura
Trybuna - 4 lutego 2008

Powrót do "Wiadomości" / Do góry