Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wiadomości / 27.01.09, 22:06 / Powrót

Minister ofiarą samobójcy

W ostatnim tygodniu polska scena polityczna żyła samobójstwem popełnionym w więzieniu przez skazanego na dożywocie Roberta Pazika oraz „trzęsieniem ziemi”, jaki wypadek ten wywołał w ministerstwie sprawiedliwości - pisze Marek Borowski w TEMI.
Robert Pazik był jednym z 10 skazanych w słynnej dziś (choć nie od razu było o niej głośno) sprawie porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika. Ten syn biznesmena spod Płocka był przez dwa lata więziony w strasznych warunkach, głodzony i torturowany. W tym czasie porywacze wielokrotnie kontaktowali się z jego rodziną wyznaczając coraz to nowe miejsca przekazania okupu. W końcu okup – 300 tys. euro – podjęli, a swoją ofiarę wkrótce potem udusili i zakopali w lesie.
Śledztwo na początku (porwanie miało miejsce w 2001 r.) było prowadzone wyjątkowo nieudolnie i niechlujnie. Policja uporczywie obstawała przy wersji samouprowadzenia z udziałem najbliższej rodziny. Niektóre dowody zostały ujawnione dopiero po czterech latach (!) od daty ich zgromadzenia. Istnieją podejrzenia, że zaniedbania były celowe, a organy ścigania ściśle współpracowały z porywaczami. Np. policja i prokuratura miały anonim z nazwiskami sprawców porwania Olewnika, gdy ten jeszcze żył, w tym właśnie Pazika, późniejszego mordercy. Nie podjęły jednak tego tropu. Policja nie monitorowała przekazania okupu. Doszło też do kradzieży 16 tomów akt tej sprawy z policyjnego auta. Dopiero w 2006 r. sprawcy zostali wykryci, a jeden z nich wskazał miejsce zakopania zwłok.
W 2008 r. zapadły wyroki dla 10 osób – najcięższe od kilkunastu lat więzienia po dożywocie, nie udało się jednak wyjaśnić wszystkich okoliczności porwania i zabójstwa. Śledztwo w sprawie zaniedbań, jakich dopuścili się policjanci i prokuratorzy w latach 2001- 2005, trwa nadal.
Nastąpiła też seria samobójstw. Najpierw, jeszcze zanim usłyszał od prokuratora zarzut kierowania zbrodnią, powiesił się w areszcie herszt całej grupy, Wojciech Franiewski. W jego organizmie znaleziono alkohol i śladowe ilości amfetaminy. Niedługo potem - Sławomir Kościuk, jeden z morderców skazanych na dożywocie. Samobójstwo Pazika było trzecim z kolei. W dodatku do dwóch ostatnich samobójstw doszło w tym samym więzieniu, w Płocku.
Czy można jeszcze mówić o przypadku? Czy były to tylko karygodne zaniedbania służb więziennych? Czy ktoś zmusił katów Krzysztofa Olewnika do samobójstw, albo też w nich w jakiś sposób pomagał? Jaką tajemnicę zabrali ze sobą do grobu? Pazik w trakcie śledztwa i w sądzie konsekwentnie odmawiał zeznań. Czy krył nieznanych do dziś zleceniodawców? Pytań i wątpliwości nasuwa się wiele. Gdyby to był scenariusz filmowy, uznano by go pewnie za zbyt mało prawdopodobny. Niestety, to fakty.
Może się wydać paradoksalne, że ofiarą mordercy - samobójcy stał się jeden z jaśniejszych punktów w rządzie Donalda Tuska, minister sprawiedliwości, Zbigniew Ćwiąkalski. To dobrze jednak, że podał się do dymisji, zachował się bowiem zgodnie z europejskimi standardami. Do tej pory ministrowie w Polsce rzadko poczuwali się do osobistej odpowiedzialności za to, co dzieje się w ich resortach. Premier oczywiście mógł tej dymisji nie przyjąć – ważny był sam fakt jej złożenia – ale przyjął. Stanowiska utracili też wiceminister sprawiedliwości, prokurator krajowy, szef Służby Więziennej, a także szef więzienia w Płocku oraz jego łódzki przełożony. „Trzęsienie ziemi” w resorcie sprawiedliwości nie przybliża nas jednak do prawdy w sprawie porwania i śmierci Krzysztofa Olewnika. Czy przybliży nas do niej sejmowa komisja śledcza, która ma wkrótce zostać powołana? Chciałbym, ale po wysłuchaniu sejmowej debaty na ten temat, w trakcie której politycy SLD obarczali winą PiS, politycy PiS - SLD, a jedni i drudzy obciążali PO i PSL, obawiam się, że komisja śledcza - nie pierwszy raz zresztą - zamieni się w polityczną bijatykę. W ten czy w inny sposób opinia publiczna musi jednak zostać poinformowana, dlaczego różnego rodzaju informacje, które napływały do aparatu sprawiedliwości, zapadały się w „czarną dziurę”. Wyjaśnienie tej tragedii powinno być również zadaniem numer jeden dla nowego ministra sprawiedliwości, Andrzeja Czumy.
Galicyjski Tygodnik Informacyjny TEMI - 28 stycznia 2009

Powrót do "Wiadomości" / Do góry