Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wiadomości / 24.03.09, 12:04 / Powrót

Marek Borowski: Grozi nam, że staniemy się wielką montownią Europy

– Obecny kryzys zakwestionował zasadę, że gospodarka najlepiej się rozwija, gdy państwo się do niej nie wtrąca, bo rynek sam się wyreguluje. (...) Mówiono również, że jeśli ktoś chce ryzykować, to nie należy mu przeszkadzać, bo takie są reguły gry na rynku. Obecnie nikt tej tezy nie będzie bronił. Gdy ryzykuje się cudzymi pieniędzmi – mam na myśli banki i fundusze – to należy ten proces regulować i monitorować. Dotyczy to również spółek giełdowych, w których rozproszeni właściciele nie mają wpływu na zarząd. Obalony został również dogmat, że rolą banku centralnego jest głównie walka z inflacją. Dziś nikt go nie przestrzega, chodzi przecież głównie o odblokowanie kredytów i pobudzenie konsumpcji.
W kwestii kierunków zmian, to mówi się o wprowadzeniu wspólnego pieniądza światowego. Moim zdaniem jest to odległa perspektywa. Ale na przykład koordynacja światowej polityki pieniężnej wydaje się po tym kryzysie możliwa. Podobnie, jeśli chodzi międzynarodową koordynację kontroli nad rynkami finansowymi.(...) Już dzisiaj mówi się o wzmocnieniu Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Znacznie większą rolę muszą w nim odgrywać nowe potęgi, zwłaszcza Chiny.
Jeśli chodzi o Polskę, to w porównaniu z wieloma innymi krajami nasza gospodarka prezentuje się nieźle: mamy niski deficyt budżetowy, niski deficyt obrotów bieżących, niewielką inflację i bezrobocie. Wiemy jednak, że są to wielkości zmienne. Dane za dwa miesiące tego roku są dość niepokojące: inwestycje spadają znacząco, eksport również, bezrobocie rośnie, dochody budżetu będą znacznie niższe od planowanych. Poza tym mamy wysokie zadłużenie zagraniczne przedsiębiorstw, które w okresie koniunktury wzięły sporo kredytów, w tym także krótkoterminowych, co będzie rodziło negatywne konsekwencje.
Martwi mnie również fakt, że Polska nie ma żadnego programu perspektywicznego, określającego kierunek, w jakim powinna się rozwijać. (...)Grozi nam, że w wyniku polityki małego budżetu, czyli ciągłego obniżania dochodów, staniemy się po prostu wielką montownią Europy, dostawcą różnego rodzaju półfabrykatów, co z kolei oznacza, że będziemy bardzo podatni na różnego rodzaju wstrząsy koniunkturalne.
Do strefy euro powinniśmy wejść po odpowiednich przygotowaniach i negocjacjach z Komisją Europejską, ale koniecznie po zmianie Konstytucji. Gdyby jedyną szansą jej zmiany miało być referendum, to jestem za jego przeprowadzeniem. Jednak pod warunkiem, że wszystkie strony zobowiążą się do respektowani jego wyników – bez względu na frekwencję.

Fragmenty wystąpienia Marka Borowskiego w dyskusji panelowej zorganizowanej przez prof. Janusza Reykowskiego w Centrum Analiz Politycznych, w której uczestniczyli byli ministrowie finansów. Dyskusja odbyła się 19 marca.
Trybuna 24 marca 2009

Powrót do "Wiadomości" / Do góry