Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wiadomości / 01.07.09, 17:46 / Powrót

Premier zagrał va banqe

Od półtora roku, czyli praktycznie od objęcia rządów przez obecną koalicję, ważą się losy polskiego radia i telewizji. Jedną ustawę medialną zawetował skutecznie, dzięki głosom SLD, prezydent. Kolejna także jest niepewna - pisze Marek Borowski w TEMI. Posłowie PO głosowali nad poprawkami Senatu nie tak jak uzgodnili z PSL i SLD. Jeśli więc prezydent i tę ustawę zawetuje, co jest wielce prawdopodobne, oszukany SLD znowu podtrzyma weto, a być może dołączy do niego też PSL.
Ustawa miała doprowadzić do tego, żeby telewizja była publiczna nie tylko z nazwy, lecz zaczęła wreszcie sprawować misję publiczną. Nie da się tego zrobić za pieniądze z reklam, bo reklamodawcy domagają się programów lekkich, łatwych i przyjemnych, a wpływy z abonamentu maleją. Zaproponowano więc stworzenie funduszu misji publicznej finansowanego z budżetu. Do projektu ustawy budżetowej KRRiT miała wpisać określoną kwotę, nie mniejszą niż wpływy z abonamentu w 2007 r., czyli ok. 900 mln zł. Jak na potrzeby mediów publicznych nie jest to dużo. W dodatku - co potwierdziła z trybuny sejmowej przewodnicząca komisji kultury i środków przekazu, Iwona Śledzińska-Katarasińska (PO) – Sejm nie musiałby tej kwoty przyznać. Przepis więc niczego nie gwarantował, mimo to premier Tusk zażądał od swoich posłów i senatorów, by w ustawie żadnej kwoty nie było i tak się też stało. Dlaczego? Myślę, że media publiczne stały się ofiarą kampanii prezydenckiej i wyborów, które się odbędą w przyszłym roku. Rząd już wie, że - także wskutek jego zaniedbań - budżet w przyszłym roku będzie dramatycznie trudny. Gdyby do kłótni o wysokość kwoty dla mediów publicznych doszło w trakcie jego uchwalania, to zbiegłoby się to z kampanią prezydencką, a więc zaszkodziło premierowi. Dlatego wystawił do wiatru negocjatorów z SLD i PSL i zagrał va banque. Teraz jest awantura, oskarżenia o niedotrzymanie słowa przez PO, ale za dwa - trzy tygodnie sprawa ucichnie.
Oprócz tej poprawki, głosami PiS, PSL i części PO przeszedł jawnie niekonstytucyjny przepis o obowiązku wspierania przez media wartości chrześcijańskich. Według konstytucji państwo polskie jest neutralne światopoglądowo, zatem media publiczne nie mogą promować określonych wartości, czy określonej religii. Mogą je prezentować, powinny szanować, ale nic ponadto. Ustawie grozi więc nie tylko weto prezydenta, ale także Trybunał Konstytucyjny – oczywiście z różnych powodów.
Ustawa i bez poprawek Senatu była fatalna, nie da się jednak uchwalić dobrego prawa nie sięgając do korzeni, czyli konstytucji. Mówi ona, iż „Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji stoi na straży wolności słowa, prawa do informacji oraz interesu publicznego w radiofonii i telewizji”. Wolność słowa musi dotyczyć zarówno mediów publicznych, jak i prywatnych, ale prawo do informacji, a w szczególności interes publiczny, mogą być najpełniej realizowane przez media publiczne. Więcej - można od nich tego wymagać. Aby odbywało się to prawidłowo, KRRiT musi być powoływana w sposób, który nadawałby jej wiarygodność, z czym mamy cały czas problem. Musi też być, podobnie jak zarządy mediów publicznych, wolna od nacisków. Naciski zaś nie polegają tylko na tym, że premier czy minister dzwoni, by coś wymusić. Jeśli od rządzącej większości będzie zależało finansowanie mediów - a tak było i jest w ustawie po poprawkach - to będzie ona mogła przy pomocy pieniędzy nagradzać za pozytywny stosunek do władzy, a karać za krytyczny i w ten sposób oddziaływać na media. Ich niezależność stanie się fikcją, a na to nie powinno być zgody.
Pytanie, co dalej? Pogarszająca się sytuacja finansowa mediów publicznych, zwłaszcza radia, wymaga stworzenia jakichś tymczasowych rozwiązań. Telewizja przetrwa dzięki reklamom, ale już TV Polonia i radio nie mają co liczyć na wpływy z reklam albo w ogóle (TV Polonia), albo w niewielkim stopniu (radio). Obu tym nadawcom grozi zatem likwidacja albo bardzo poważne ograniczenie działalności. W związku z tym zaproponowałem uruchomienie – na mocy ustawy - funduszu misji publicznej czy też specjalnej dotacji dla Polskiego Radia i TV Polonia w tym i przyszłym roku. Byłaby to kwota zdecydowanie niższa niż 900 mln zł, o które wybuchł spór, więc myślę, że do przełknięcia także przez ministra Rostowskiego.
Tak czy owak w efekcie premierowskiego zagrania va banque zamiast ustawy medialnej będziemy mieli - jak w filmie o tym samym tytule - ucho od śledzia.
Galicyjski Tygodnik Informacyjny TEMI - 1 lipca 2009

Powrót do "Wiadomości" / Do góry